piątek, 4 stycznia 2019

Recenzja Dodsfall „Doden Skal Ikke Vente”


Dodsfall
„Doden Skal Ikke Vente”
Osmose Productions 2019


Parę lat temu dość mocno podniecałem się debiutem Norwegów „Den Svarte Skogen”. Nawet zakupiłem sobie płytę. Poruszał mnie surowy klimat tamtego wydawnictwa, kojarzący się z ich krajanami z Darkthrone i nie przeszkadzał mi nawet automat perkusyjny użyty zamiast, choćby sesyjnego, członka zespołu. Minęło lat kilka, zespół nagrał w międzyczasie kilka płyt, odpływając z każdą z nich w kierunku, który mam, rzecz ujmując prostolinijnie, w dupie.  Postanowiłem zatem sprawdzić, czy duet z krainy fiordów dokonał jakiejkolwiek autorefleksji, czy nadal brnie ku zatraceniu. Zapowiadany na początek roku 2019 przez Osmose Productions, co zresztą samo w sobie może już być jakimś tam wyznacznikiem, płyta to 45 minut black metalu wyprodukowanego pod opieką Tore Stjerna (Mayhem, Watain, Funeral Mist). No i tak, jak od samego początku przypuszczałem, jest to typowy czarny metal dla tych, którzy uważają tą muzykę, za gatunek progresywny, nastrojowy i rozbudowany że ja cię nie pierdolę. Wyczyszczone brzmienie, doskonale słyszalne wszystkie instrumenty, klawiszowe wstawki (choć na szczęście nie aż tak liczne), akustyczne patenty… Skoczne zagrywki zapewne mają na celu przyciągnięcie pod scenę publiczności w wieku lat kilkunastu, którzy zapewne stwierdzą, że taki Dodsfall to jest kurwa fajny band, c’nie? Gdy z kolei brakuje pomysłów na konkretne riffy, to pojawia się patatajnia lub zagrywki, które słyszałem już przynajmniej sto razy na albumach z lat 90-tych. Czasami duet próbuje ratować się jakimś riffem zaczerpniętym z thrash’u lat 80-tych, ale jak zaraz potem dojebią melodyjnym motywem, to aż mi się rzygać chce. Pamiętacie Ancient? Dodsfall chyba najbardziej kojarzy mi się właśnie z tym totalnie klonującym wcześniej zasłyszane wzorce tworem. Myśleli, że są tak zajebiści, a byli zwykłą kupą. Tym samym jest nowa pozycja w dyskografii Dodsfall. Takie zespoły uświadczają mnie w przekonaniu, że nie każdy może grać black metal, gdyż najwyraźniej nie ma zielonego pojęcia, czym wspomniany gatunek muzyczny jest. Niech już wypierdalają, bo ja właśnie to samo poczyniłem względem plików marnujących miejsce na moim twardym dysku. Nie mam kurwa cierpliwości. Aha, dodam jeszcze, że lepsze fotki niż te promujące album „Doden Skal Ikke Vente” robiła mi moja dziewczyna przy pomocy pasty do zębów i czarnego markera w czasach, gdy Ishtar i Telal uczyli się alfabetu. Ale jeszcze nie liter B i M.
- jesusatan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.