niedziela, 27 stycznia 2019

Recenzja INCINERATOR/VILE APPARITION „Incinerator/Vile Apparition” (Split)


INCINERATOR/VILE APPARITION
„Incinerator/Vile Apparition” (Split)
Putrid Cult 2018


Uwielbiam takie konkretne strzały miedzy węch a wzrok. Taki właśnie bezpośredni, brutalny kopniak w krocze zafundował nam Morgul z Putrid Cult na tym splicie. Materiał ten to trochę ponad 12 minut bezkompromisowej, walącej świeżo wyprutymi wnętrznościami, old school’owej Śmierć Metalowej jazdy na pełnej piździe. Pierwsze dwa wałki to brutalny napierdol w wykonaniu naszego Incinerator. Bezlitośnie młócąca sekcja z charakterystycznym, nieco rozklekotanym basem, patroszące precyzyjnie riffy, szalone, nieokrzesane solówki i wokalny wymiot. Tak można scharakteryzować twórczość tego Warszawskiego zespołu młodzieżowego. Skojarzenia ze starym Cannibal Corpse czy Splattered Cadaver jak najbardziej prawidłowe. Piosenki numer trzy i cztery to radosna twórczość Australijskiego Vile Apparition. To również walący pleśnią i zgnilizną wszelaką Death Metal oparty na miażdżącej sekcji, ciężkich, rozrywających wiosłach i brutalnym, zaflegmionym growlingu. W kompozycjach tej czwórki z Antypodów również słychać fascynację Cannibal Corpse, lecz jest tu także odrobina Monstrosity i Deicide z ich najlepszych czasów, czy szczypta Vital Remains. Naprawdę przepiękne mielenie, które w chuj zrobiło mi dobrze!! Szkoda, że ta produkcja jest taka krótka, ale jak to mawiają najstarsi górale: lepszy niedosyt niż nadmiar. Vile Apparition niebawem wyda swój pierwszy, pełny album i jak dla mnie będzie to pozycja do zakupu obowiązkowego. Kilka słów kieruję natomiast do chłopaków z Incinerator: nie walcie w chuja, tylko bierzcie się kurwa do roboty i czekam na pełną płytę, bo pora już na Was najwyższa!!!
                                                                                                                                                         Hatzamoth  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.