środa, 30 stycznia 2019

Recenzja NAZRAK „Cantiques Funebres”


NAZRAK
„Cantiques Funebres”
Wolfspell Records 2018 


Pierwszy, pełny album Francuskiego duetu Nazrak spodoba się wszystkim, którzy lubią melodyjny, klimatyczny Black Metal, który nie uciska zbytnio na korę mózgową. To taka muzyka do tańca i do różańca (tfu!!), jak to zwykły mawiać nasze babcie. Równo jadąca sekcja, nieskomplikowane riffy zawierające duże ilości łatwo przyswajalnych, melodyjnych patentów, przeciętny wokal z jadowitą nutą, okazjonalne, czyste zaśpiewy, których prawdę powiedziawszy zespół mógłby nam oszczędzić i wszechobecny parapet wychodzący momentami na pierwszy plan, starający się stworzyć jakiś tam klimat. Czy to się udaje? Średnio prawdę powiedziawszy, albo ja po prostu tego klimatu nie czuję. Jak dla mnie to produkcja, która zaznacza, że taki zespół jak Nazrak na scenie istnieje, jednak nie ma szans, aby dzięki niej osiągnąć coś więcej. Zbyt oklepane to i bezpłciowe. Takich płyt ukazało się już wcześniej na pęczki i w większości zostały zapomniane. Taki sam los czeka wg mnie „Cantiques…”. Gdyby ta płyta ukazała się przynajmniej 20 lat wcześniej, to może coś by zwojowała, ale w dzisiejszych czasach nie ma na to szans. Oczywiście znajdą się tacy, którym muzyka Nazrak przypadnie do gustu, bowiem totalna kupa to nie jest i posłuchać tego można. Ja ten materiał przesłuchałem dwukrotnie i to w zupełności mi wystarczyło, aby stwierdzić, że to nie moja bajka.
                                                                                                        
Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.