niedziela, 27 stycznia 2019

Recenzja XARZEBAAL „I”


XARZEBAAL
„I”
Under the Sign of Garazel Productions/Putrid Cult 2018


Matko przenajświętsza z któregokolwiek bądź kościoła, ależ przepięknie obskurny wymiot stworzył na swym debiutanckim materiale Bydgoski Xarzebaal. Projekt założyło dwóch jegomości z nieco szerzej już znanego, Black Metalowego Dagorath. Pewnej pięknej nocy zaszyli się w cuchnącej wonią rozkładu piwnicy, odpalili rytualne, czarne świece, złożyli należne ofiary i zarejestrowali materiał tak surowy, bezkompromisowy i brutalny, że klękajcie narody!!! Bestialskie, brudne, chropowate wiosła piłują bezlitośnie barbarzyńskim riffowaniem, zlewające się w monolityczną ścianę dźwięku gary o kartonowym brzmieniu napierdalają ze zwierzęcą wręcz, pierwotną dzikością, a agresywny, bluźnierczy, diaboliczny wokal dosłownie rzyga naokoło żrącym jadem wymieszanym z cuchnącą żółcią. Pierdolnięcie pierwsza liga, naprawdę palce lizać!!! Brzmienie tak podłe i zagrzybione, jak tylko to możliwe, ale zarazem idealnie pasujące do tej czarnej jak smoła surowizny. Materiał ten przeznaczony jest dla wąskiego grona miłośników totalnej ekstremy. Wszyscy lubujący się w wypolerowanym, słodkim brzmieniu niech nawet nie zbliżają się do Xarzebaal, gdyż to nie jest kaszka z mleczkiem, tylko autentyczna, zalewająca i niszcząca wszystko wokół rzeka zgnilizny i plugastwa wszelakiego. Wszyscy, którzy zbudowali ołtarzyk dla wczesnych dokonań Beherit, Demoncy, czy Von i oddają im należną cześć i uwielbienie przy płycie Xarzebaal mają zapewniony 30-minutowy orgazm połączony z obfitą ejakulacją, reszta dla własnego dobra niech odpuści sobie obcowanie z „I”. Tak będzie lepiej dla ich zdrowia psychicznego i fizycznego.

                                                                                           Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.