ZAKŁADKI

czwartek, 17 stycznia 2019

Recenzja Fervent „Initiation”


Fervent

„Initiation”

Caligari Records 2018


Ja pierdole… Nie wiem, który to już raz mam powtarzać to samo, bo to już się staje nudne. Jak Caligari Records znajdzie jakiś śmierdzący trupem band i wyda go na kasecie, to można brać w ciemno bez zbędnych pytań! Dziś mamy na talerzu „Initiation” Finów z Fervent. Ich debiutanckie, a jakże, demo. Danie wyborne, acz nie wyszukane. Jeśli ktoś z was zapierdalał 20 lat temu do baru mlecznego na schaboszczaka z zasmażaną kapustą, to pewnie do dziś pamięta ten smak. Nie było to, rzecz jasna, to samo co kuchnia babuni, jednak sprawiało, że kubki smakowe radośnie tańcowały przy głośnych mlaśnięciach pragnącego gorącej strawy nastolatka. Tak samo jest podczas obcowania z tym, trwającym nieco ponad 21 minut materiałem. Każdy smakosz staroszkolnego death/doom metalu będzie kontent, co więcej, zapewne zapłacze, iż to danie zostało już wyprzedane i nie da rady wziąć dokładki. Premiera „Initiation” miała bowiem miejsce jakiś dwa miesiące temu, a biorąc pod uwagę, jak szybko rozchodzą się taśmy tego labelu, można domniemywać, że obecnie można sobie co najwyżej pogwizdać. Wracając jednak do muzyki… Głęboki, niezrozumiały wokal, bulgoczący jak kocioł wypełniony kiszoną kapustą. Ciężkie, nie znające litości brzmienie, przywołujące skojarzenia kanciapy u Zbyśka, co to garaż przerobił na studio nagrań, trafiające w sam czubek kubków słuchowych, niczym tłuczek rozbijający mięso wieprzowe. Niezbyt czyste gitary, wycinające swoje prymitywne riffy, poniekąd podobne do siebie, niczym gotujące się w garze ziemniaki.  Czasem też pojawi się podkreślający smak klawisz, znaczy okrasa. Czyli brudno, niechlujnie i na Grundiga, podane przez kucharkę z wąsem w białym, upierdolonym tłuszczem fartuchu.. Wszystko to utrzymane w klimacie lat 90-tych, bez żadnych nowoczesnych wirtuozerii czy zbędnych eksperymentów. W niektórych momentach zanikają gitary, czasem blachy przykryją jakiś riff, zabawa jak u Cygana do rana. Z takimi kolesiami chciałbym wódkę pić. Myślę, że mielibyśmy sporo sobie do poopowiadania. Młodzi tego nie zrozumieją. Ale starzy, żonaci i dzieciaci dziś faceci powinni zrobić sobie na chwilę przerwę w codziennych obowiązkach i poświęcić „Initiations” kilka chwil. Założę się, że po wysłuchaniu tej demówki sentymentalnie stwierdzą „Wiesz co stara, kiedyś byłaś ładniejsza”.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.