ZAKŁADKI

sobota, 12 stycznia 2019

Recenzja GORGON „The Veil of Darkness”


GORGON
„The Veil of Darkness”
Osmose Productions 2019


Zastanawiacie się pewnie, czy to ten Gorgon ??? Otóż tak, to ten Gorgon !!! Powołany do życia we Francji w 1991 roku, będący jednym z pionierów rodzącej się w bólach sceny Black Metal w kraju zjadaczy winniczków i żabich udek. Po długich 8 latach milczenia główna siła sprawcza tego projektu, czyli Christophe Chatelet postanowił powrócić na scenę. I jak postanowił, tak też zrobił. Skomponował nowy materiał, tytułując go „The Veil of Darkness”, zarejestrował go z pomocą sesyjnego perkusisty, ogarniając całą resztę, a jego wydanie powierzył swym rodakom z Osmose Productions. Trzeba przyznać szczerze, że to powrót w bardzo kurwa dobrym stylu !!! Muzyka znajdująca się na najnowszym albumie Gorgon to klasyczny strukturalnie, bluźnierczy Black Metal starej szkoły, który przenosi nas w czasie do lat 90-tych. Mocna, równa, oparta głównie na marszowych tempach sekcja rytmiczna solidnie wbija kolejne ciernie w czaszkę słuchacza, jadowite, surowe, kąśliwe riffy zawierające spore ilości melodyjnych akcentów tną ciało aż do kości, niczym dziadkowa brzytwa, a złowieszczy, zajadły, nienawistny wokal bluźni nieustannie, plując jadem i żółcią na wszystkie świętości. Oczywiście, gdy trzeba, zespół potrafi siarczyście przypierdolić, usłyszymy tu także śladowe ilości klawiszy, które podkreślają ponury, złowróżbny feeling, który panuje na tym materiale. Momentami „The Veil…” mocno zalatuje Skandynawią ze wskazaniem na scenę Szwedzką (Setherial, Naglfar, Lord Belial), ale nie jest to broń mnie Panie Szatanie z mojej strony żaden zarzut, a jedynie stwierdzenie faktu. Chłodne, surowe, przestrzenne brzmienie zapewnia tym wałkom sporą siłę i moc. Mimo iż nie jest to nic nowego, a wszystko zostało złożone z bardzo dobrze znanych już klocków, to nie mogę odczepić się od tej płyty. Słucham jej już któryś raz z rzędu i za każdym razem po jej zakończeniu naciskam ponownie przycisk „play”. Podoba mi się ten klasyczny w swej formie, oparty na kanonach gatunku Black Metal.  Polecam zatem tę produkcję wszystkim zdeklarowanym maniakom „czarnej polewki”. Jestem pewien, że podczas słuchania „The Veil of Darkness” nie raz z radości zmoczą sobie galoty.
  
Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.