ZAKŁADKI

niedziela, 27 stycznia 2019

Recenzja ICHOR „Hadal Ascending”


ICHOR
„Hadal Ascending”
Unholy Conspiracy Deathwork 2018

 

Niemiecki Ichor na swej czwartej płycie długogrającej kontynuuje opowieść o zdewastowanym i pełnym nienawiści świecie pełnym mistycznych, morskich stworzeń, który eksplorują odważni ludzie gotowi poświęcić życie dla obrony zdeprawowanego i zakłamanego rodzaju ludzkiego. "Hadal Ascending” dokumentuje zaciętą walkę ludzkich legionów z istotami wielkiego błękitu, która zostaje zakończona przywołaniem wielkiego demona Zaan i totalną klęską rodzaju ludzkiego. Tyle, jeśli chodzi o ogólny koncept tej płyty. Teraz przyjrzyjmy się sferze muzycznej albumu. „Hadal Ascending” spodoba się z pewnością wszystkim, którzy lubią nowoczesne podejście do Death Metalowej materii. Ten album jest bowiem typowym przedstawicielem nowocześnie zagranego i wyprodukowanego Śmierć Metalu wymieszanego z patentami znanymi ze stylistyki Deathcore. Na szczęście tych Deathcore’owych wtrętów jest stosunkowo mało, więc specjalnie nie rzucają się one w uszy i nie burzą spójności ten płyty, a trzeba przyznać uczciwie, że w warstwie muzycznej sporo się dzieje. Choć większość tego materiału utrzymane jest w średnich, marszowych, uzbrojonych w gęste centrale,  ciężkich  tempach, to znajdziemy tu także miażdżące blasty (choć jest ich raczej niewiele). W sferze gitarowej prócz typowego, śmiercionośnego riffowania usłyszymy dysonansowe zagrywki, a także nieco polirytmicznych rozwiązań. Lekkie dotknięcie Black Metalowych akcentów także tu jest, co zdecydowanie działa na korzyść tej płyty, jeszcze bardziej ją urozmaicając. Ichor na swej najnowszej płycie nie dąży do totalnej ekstremy, tu najważniejszy jest klimat, epicki, lekko nieziemski i odrealniony. Piątce Niemców udaje się go osiągnąć bez specjalnego uszczerbku na mocy tego materiału, „Hadal…” potrafi solidnie dopierdolić, gdy wymaga tego sytuacja. Produkcja krążka na bardzo wysokim poziomie, wszystkie instrumenty brzmią mocno i soczyście i są doskonale słyszalne. Osobiście wolę bardziej klasyczne, Śmierć Metalowe albumy, jednak te niespełna 43 minuty spędzone w towarzystwie najnowszej płyty Ichor minęły bardzo przyjemnie, w atmosferze wzajemnego szacunku i zaufania, zatem kolejną produkcję Niemieckiego kwintetu również chętnie posłucham, zanurzając się przy tej okazji w niezbadane, morskie głębiny.
                                                                                           Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.