Mystifier
„Protogoni Mavri Magiki
Dynasteia”
Season of Mist 2019
Jasna cholera, to Mystifier jeszcze żyje? Myślałem,
że chłopaki już dawno gryzą glebę, bo straciłem kontakt z ich twórczością jakoś
w okolicach 2001, kiedy to nagrali totalnie nieprzemawiającą do mnie płytę
„Profanus”. Okazuje się jednak, że Brazylijczycy nadal rzeźbią swoje i oto
właśnie mamy możliwość zaprosić do tańca ich piątą, a nagraną po jebanych
osiemnastu latach, pełną płytę. No i teraz powstaje pytanie. Czy koleżanka, którą
stukałeś w szkolnym kiblu ćwierć wieku temu nadal jest wystarczająco ciasna, by
osiągnąć tą niesamowitą satysfakcję, którą dawała nosząc stringi z
wyszydełkowanym przez babcię wzorem z „Goetia”? Przyznać muszę, że tego typu
powroty po latach rzadko kiedy się sprawdzają, jednak w przypadku Mystifier
jest to taki strzał w ryj, że tylko się oblizać. Zaraz po wciśnięciu „play”
wita nas soczyste, oldskulowe brzmienie, ciężkie jak jasna cholera, odpowiednio
brudne, jednak nadające się do użycia. Coś jak noszone przez typowego faceta
jednodniowe skarpetki. Muzyka sprzedawana nam na „PMMD” z liścia to coś co
można ustawić gdzieś pomiędzy wczesnym Rotting Christ a Septic Flesh. Ten drugi
band został postawiony na baczność w moim pustym łbie nie tylko z powodu niemal
identycznego, głębokiego growlu, lecz także rytmiki i łupiących czerep riffów,
tak typowych dla wcześniejszej twórczości Greków. Podobnie jak wspomniani,
Mystifier gniecie niemiłosiernie ciężarem swoich akordów, wzbogacając je
chwilowym klawiszem czy niskimi wokalnymi deklamacjami. Cały album utrzymany
jest w szybszym, lecz nie blastowym, tempie, zwalniającym czasami dla
urozmaicenia klimatu. Tak, trzeba przyznać, że każdy z dziesięciu
zamieszczonych na tym krążku utworów ma swój charakter. Każdy zaskakuje
pomysłami i nieprzeciętnością. Każdy fan starego bleka uklęknie przy tych
dźwiękach i przymnie w ryło czarną hostię, i nie żebym był w tym przypadku
rasistom. Jestem autentycznie
zaskoczony, że po tylu latach rozbratu z muzyką, Brazyliany potrafili wspiąć
się na wyżyny i nagrać tak ciekawy i intrygujący płyt. Zaprawdę, powiadam wam,
niczego tu wam nie zbraknie. Nic, tylko słuchać.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.