Encoffination
“We Proclaim Your Death,
O'Lord”
Selfmadegod Records 2019
Chwilę musieliśmy poczekać na nowy album
Encoffination. Od momentu wydania „III – Hear Me, O’Death (Sing Thou Wretched
Choirs)” minęło bowiem pięć długich lat. Zaczynałem już się pomału niepokoić,
lecz wreszcie jest! Jeden z najlepszych bandów w stajni Karola powraca z
czwartym dużym albumem. Rzut oka na okładkę i już wiadomo, czego możemy się
spodziewać. Zgniła tonacja zieleni doskonale potrafi wprowadzić w atmosferę
albumu jeszcze zanim zabrzmią pierwsze akordy.”We Proclaim Your Death, O’Lord”
to siedem kompozycji zamkniętych w czterdziestu trzech minutach miażdżącego
trzewia pogrzebowego doom metalu. Zaprawdę niewiele jest zespołów z tego
gatunku, które tak głęboko potrafią do mnie przemówić. W zasadzie od czasów
Winter, Thergothon czy Necro Schizma pojawiło się ich tak mało, iż mógłbym je
zliczyć na palcach jednej ręki. Amerykanie w swojej muzyce potrafią jednak tak
dosadnie oddać klimat oplatającej słuchacza śmierci, że niemal możemy poczuć
jej lodowaty dotyk na plecach. Wolne akordy sączące się z głośników niczym ropa
z zainfekowanej rany działają na narządy zmysłów jak narkotyk. Wkradają się do
naszego umysłu i sieją tam psychiczne spustoszenia, wprowadzają w inny stan
świadomości. Te dźwięki to jeden wielki trans, zahaczający wręcz o drone’owe
klimaty. Głęboki, bulgoczący wokal przypomina nawoływania rozkładającego się
ghula zamkniętego w cmentarnej kaplicy a podsycające atmosferę klawiszowe tła potęgują
uczucie niepokoju czy wręcz przerażenia. I mimo iż Encoffination nie należą do
mistrzów wirtuozerii i nie uświadczymy na ich płytach kosmicznych solówek ani
wysublimowanych patentów, udowadniają po raz kolejny, że prostota może być
kluczem do sukcesu. Trzeba jedynie potrafić słuchać tej muzyki w odpowiedni
sposób i w określonych okolicznościach. Najlepiej po ciemku i w odosobnieniu,
wtedy przemawia najmocniej. Ktoś po wysłuchaniu „We Proclaim…” mógłby
stwierdzić, że Jankesi grają w kółko to samo od kilku płyt. W zasadzie tak faktycznie
jest i mam nadzieję, że to się nadal nie zmieni. Czy każdy kolejny kieliszek
wódki musi smakować odmiennie abyśmy wciąż chcieli ją pić? Podobnie jest z
Encoffination. Kto raz rozsmakował się w wykreowanym przez zespół stylu, ten
będzie łaknął go bez końca. Ja do takich osób należę. Idę się zakopać w
śmierdzącej trupem glebie, założę na uszy słuchawki i będę gnił razem z tą
muzyką. Pomalutku.
-
jesusatan
https://selfmadegod.bandcamp.com/album/we-proclaim-your-death-o-lord
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.