ZAKŁADKI

poniedziałek, 2 września 2019

Recenzja HATE MANIFESTO „Herald of Triumph”


HATE MANIFESTO
„Herald of Triumph” (Ep)
Helter Skelter Productions 2019

Grecki Manifest Nienawiści nie bawi się w żadne podchody i na swej najnowszej produkcji od razu konkretnie przypierdala do pieca. Zero ściemy, klimatycznych wprowadzeń i tego typu srania po krzakach. Od samego początku zalewa nas fala wściekłych riffów, brutalnie nakurwiającej sekcji i bluźnierczych, barbarzyńskich, demonicznych wokali. Nie ma tu miejsca na żadne niedopowiedzenia, tu rządzi przemoc, zło i wojna i śmierć. Sporadyczne zwolnienia i nieco dysonansowych zagrywek stosuje się tu tylko po to, aby później dojebać jeszcze mocniej. „Herald of Triumph” mimo krótkiego czasu trwania niszczy wszystko, co stanie mu na drodze, to prawdziwie apokaliptyczny sztorm plujący wokół ogniem nienawiści. Słychać tu oczywiście Black Metal greckiej szkoły gatunku, zwłaszcza w morderczej pracy basu, jednak sporo tu także zimnych, jadowitych riffów á la Marduk, a wszystko to zanurzone w gęstych, zwartych, bezlitosnych oparach Death Metalu. Brzmienie równie mordercze i przytłaczające, jak twórczość HateManifesto. Kurwa, to jeden z bardziej ekstremalnych i bezkompromisowych materiałów, jakie ostatnio dane mi było słyszeć. Ta Ep’ka emanuje taką siłą, że dosłownie ściera w proch wszystko, co chodzi i na drzewa nie spierdala. To niecałe 18 minut, a ja jestem sponiewierany, jak po kontakcie z rozpędzonym do prędkości światła tirem. Strach pomyśleć, co ten ze wszech miar barbarzyński projekt zrobi na kolejnej, pełnej produkcji, której będę niecierpliwie wyczekiwał z wypiekami na twarzy i wzwodem w galotach.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.