ZAKŁADKI

sobota, 19 października 2019

Recenzja Imprecation / Black Blood Invocation "Diabolical Flames of the Ascended Plague"


Imprecation / Black Blood Invocation

“Diabolical Flames of the Ascended Plague”

Helter Skelter Productions / Regain 2019

Jeśli na talerzu pojawiają się takie dwa kąski jak Imprecation i Black Blood Invocation, to wiadomo że ślinka od razu cieknie po brodzie. Z drugiej strony może się zdarzyć, że coś, co ładnie brzmi w menu, może okazać się japońską nazwą byczych jąder w sosie własnym. Na szczęście w tym przypadku rozczarowań nie ma, co najwyżej miłe niespodzianki. Pierwsza część nowego splitu wspomnianych zespołów należy do amerykańskiego Imprecation, którego to drugim długograjem katowałem się bardzo mocno kilka miesięcy temu. Otrzymujemy od nich dwa całkowicie nowe utwory, ponownie nagrany „Emperor of Infernal Spirits” z demówki oraz outro. Zarówno otwierający płytę „A World Consumed In Fire” jak i następujący po nim „Swine Full of Maggots” to ciosy boksera wagi ciężkiej, po których doprawdy nie sposób się podnieść. Wolne, gniotące riffy dosłownie wbijają w podłogę a grobowy wokal brzmi jak odczytywany u podejścia pod szafot wyrok śmierci.  Brzmienie jest tutaj tak masywne i duszne, że powietrze zaczyna gęstnieć do konsystencji smoły. Jeśli chodzi o przypomniany tutaj jeden z pierwszych utworów zespołu, to należy wspomnieć, iż wokalnie udzielił się na nim Seth z Ritual Decay i wyszło to bardzo ładnie. Imprecation potwierdzają, iż faktycznie są obecnie w wysokiej formie a „Damnatio ad Bestias” nie był wypadkiem przy pracy. Druga strona krążka, czyli Black Blood Invocation to z kolei, mimo wszystko,  małe zaskoczenie. Co prawda wydane przez zespół dwa lata temu demo „Black Blood Invocation” zrobiło na mnie spore wrażenie, jednak wypuszczoną w międzyczasie EP-kę kompletnie przeoczyłem. Dobrze zatem dowiedzieć się, iż rozwój zespołu idzie w jak najlepszym kierunku. Zaprezentowane tutaj przez nich intro plus trzy utwory to bardzo wysokiej klasy black/death metal. Chłopaki mielą niesamowicie gęsto i intensywnie przywołując w pamięci pre-norweski rodzaj czarnego metalu w trupiej polewce. Ciężkie, wolniejsze riffy podsycane niewielką ilością klawiszy przeplatane szybkimi ciosami i wspomagane złowieszczym wokalem nie wróżą dla świata niczego dobrego, niosą jedynie śmierć i zniszczenie. Co najważniejsze, każda z kompozycji jest zapamiętywana i nie opiera się jedynie na brutalnym łupaniu na oślep. Szczególnie „Evocation of the Alla Xul” dosłownie wyrywa z kapci, będąc najlepszym numerem na całym splicie. Obu stron „Diabolical Flames of the Ascended Plague” słucha się jednak z wielką przyjemnością Przyznam, że jest to chyba najlepszy łączony album jaki trafił w tym roku w moje ręce. Materiał ten ukaże się co prawda dopiero na początku grudnia, jednak już dziś ustawiam się w kolejce do sklepu po swoją kopię. Bardzo dobra rzecz!

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.