ZAKŁADKI

wtorek, 29 października 2019

Recenzja SUPERSTITION „The Anatomy of Unholy Transformation”


SUPERSTITION
The Anatomy of Unholy Transformation”
20 Buck Spin 2019

Superstition z Nowego Meksyku, to kolejny z zespołów, który stara się podtrzymywać płomień Death Metalu starej szkoły i trzeba przyznać, że całkiem dobrze im to wychodzi. Ich pierwsza płyta długogrająca to bardzo głęboki ukłon w stronę klasyków gatunku na czele z wczesnym Morbid Angel, Nocturnus, Sadus, peruwiańskim Mortem, czy Necrovore, Słyszymy tu zatem dobiegające jakby z zatęchłej krypty klasyczne, zapleśniałe Death i Death/Thrash Metalowe riffy, surową, napierdalającą siarczyście sekcję i bluźnierczy wokal z charakterystycznym pogłosem, jakby wydobywał się z piekielnych czeluści. Każdy wałek ma swoją dynamikę i charakter bazując na klasycznej miksturze prędkości i miażdżących zwolnień przeplatanych nawiedzonymi, chorymi melodiami. Co ciekawe Superstition czerpie pełnymi garściami zarówno z Old School’owej sceny made in USA, jak i z południowoamerykańskich produkcji, a i miejsce dla Europejskiego, staro szkolnego grania także się tu znajdzie. Zespół ten przywołuje na myśl wiele klasycznych już dzisiaj Śmierć Metalowych zespołów, nie brzmiąc jednocześnie dokładnie tak, jak oni, co jest jego niewątpliwą siłą. Płytka ta jest także doskonale wyważona i zachowuje idealną wręcz równowagę pomiędzy surowym pierdolnięciem a mistyczną, duszną atmosferą. Oczywiście zespół prochu na nowo nie wymyśla, gdyż tak naprawdę wszystko to już było, ale jego muzyka, kultywująca najlepsze wzorce z lat 80-tych i 90-tych zdecydowanym ruchem ręki robi mi dobrze. „Anatomia Bezbożnej Transformacji” to zatem album, który niewątpliwie łykną wszyscy starzy wyjadacze, co do pozostałej części gawiedzi, nie mam pewności i prawdę powiedziawszy, chuj mnie to obchodzi. Ja to kupuję, a resztę szacownego towarzystwa mam w dupie.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.