Jeśli zespół nagrywa taką płytę
jak "Death" a następnie po pięciu latach milczenia, znienacka ogłasza
nadejście kolejnego giganta, to wierzę, iż niejednemu zjadaczowi gruzu z wrażenia
natychmiast puszcza gunka w majtkach, tudzież żyłka w dupie. Nie sposób bowiem
nie zadać sobie w tym momencie pytania "Czy dadzą radę nagrać coś jeszcze
lepszego?". (Czytaj dalej...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.