Outre-Tombe
"Nécrovortex"
Pamiętam jak kiedyś, w pewnym periodyku muzycznym, który w tamtych
czasach stanowił niemal Biblię dla fanów dźwięków ekstremalnych, a potem
zszedł na psy, zadano pytanie „Czy death metal po francusku ma swoich
fanów?”. Posłuchawszy demówki Katalkysm, bo tego zespołu rzeczone
pytanie dotyczyło, stwierdziłem definitywnie, że kurwa – oczywiście! Na
przestrzeni lat wspomniany Kataklysm, podobnie jak w/w pismo, stał się
parodią samego siebie, jednak pytanie okazuje się w chwili obecnej jak
najbardziej aktualne. Oto z Kanady uderza z drugim albumem Outre-Tombe,
deathmetalowy potwór śpiewający nam kolędy w narodowym języku Pascala
Brodnickiego. I cóż na tym albumie otrzymujemy? A wyobraźcie sobie, że
wrzucacie do parującego kotła Entombed i Asphyx, niczym makaron do
zagotowanej wody. Co się stanie? Otóż z gara wykipi, tak samo jak
wykipią wasze zwoje mózgowe, o ile jesteście diehard fanami wymienionych
wyżej zespołów, lub staro szkolnego metalu śmierci jako tako. Chłopaki
z Quebeku nie bawią się w specjalną oryginalność, jebią chwilami żywcem
z lat 90-tych europejskiej sceny, jednak robią to z taką klasą, że nie
pozostaje nic innego, ino przyklasnąć. Na „Necrovortex” praktycznie
każdy kawałek to potencjalny hicior, riff goni riff, głowa zmusza kark
do wytężonego wysiłku, a wszystko to okraszone jest niebanalną melodią.
Ale nie jakimiś tam lizakami po których człowieka mdli, co to to nie.
Żadnych słodziaków z Biedronki tu nie uświadczysz. Są to raczej melodie,
które już kiedyś gdzieś słyszałeś, dlatego tak je lubisz. I wiecie co
jest w tym wszystkim najciekawsze? Że nie jest to absolutnie wtórne ani
nużące. Wręcz przeciwnie, album brzmi jakby zagubił się w odmętach lat
zamierzchłych i teraz został odnaleziony, niczym złoty pierścień z
książki Tolkiena. Ballad tu nie znajdziemy, wszystkie kawałki utrzymane
są w średnim lub szybszym tempie a brzmienie albumu nie zadaje pytań.
Kto więc uwielbia deathmetal starej szkoły i nie zamyka się na to, co
współczesna scena ma do zaoferowania, powinien czym prędzej sprawdzić
wyżej wymieniony album. Nie zawiedzie się, obiecuję to ja, stary gej i
fan deta.
- jesusatan
Tracklista:
La Crypte
Désintégration
Aberration
Écorché Vif
Hécatombe II
Nécrovortex
Concile Cadavérique
Rongé Par Les Miasmes
Vengeance Spectrale
L'Enfer Des Tranchées
Gatunek: Death Metal
Temple of Mystery Records 2018
Temple of Mystery Records 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.