ZAKŁADKI

wtorek, 2 października 2018

I jeszcze jedna recka ... Outre-Tombe "Nécrovortex"


Outre-Tombe

"Nécrovortex"



Pamiętam jak kiedyś, w pewnym periodyku muzycznym, który w tamtych czasach stanowił niemal Biblię dla fanów dźwięków ekstremalnych, a potem zszedł na psy, zadano pytanie „Czy death metal  po francusku ma swoich fanów?”. Posłuchawszy demówki Katalkysm, bo tego zespołu rzeczone pytanie dotyczyło, stwierdziłem definitywnie, że kurwa – oczywiście! Na przestrzeni lat wspomniany Kataklysm, podobnie jak w/w pismo, stał się parodią samego siebie, jednak pytanie okazuje się w chwili obecnej jak najbardziej aktualne. Oto z Kanady uderza z drugim albumem Outre-Tombe, deathmetalowy potwór śpiewający nam kolędy w narodowym języku Pascala Brodnickiego. I cóż na tym albumie otrzymujemy? A wyobraźcie sobie, że wrzucacie do parującego kotła Entombed i Asphyx, niczym makaron do zagotowanej wody. Co się stanie? Otóż z gara wykipi, tak samo jak wykipią wasze zwoje mózgowe, o ile jesteście diehard fanami wymienionych wyżej zespołów, lub staro szkolnego  metalu śmierci jako tako. Chłopaki z Quebeku nie bawią się w specjalną oryginalność, jebią chwilami żywcem z lat 90-tych europejskiej sceny, jednak robią to z taką klasą, że nie pozostaje nic innego, ino przyklasnąć. Na „Necrovortex” praktycznie każdy kawałek to potencjalny hicior, riff goni riff, głowa zmusza kark do wytężonego wysiłku, a wszystko to okraszone jest niebanalną melodią. Ale nie jakimiś tam lizakami po których człowieka mdli, co to to nie. Żadnych słodziaków z Biedronki tu nie uświadczysz. Są to raczej melodie, które już kiedyś gdzieś słyszałeś, dlatego tak je lubisz. I wiecie co jest w tym wszystkim najciekawsze? Że nie jest to absolutnie wtórne ani nużące. Wręcz przeciwnie, album brzmi jakby zagubił się w odmętach lat zamierzchłych i teraz został odnaleziony, niczym złoty pierścień z książki Tolkiena. Ballad tu nie znajdziemy, wszystkie kawałki utrzymane są w średnim lub szybszym tempie a brzmienie albumu nie zadaje pytań.  Kto więc uwielbia deathmetal starej szkoły i nie zamyka się na to, co współczesna scena ma do zaoferowania, powinien czym prędzej sprawdzić wyżej wymieniony album. Nie zawiedzie się, obiecuję to ja, stary gej i fan deta.

- jesusatan
Tracklista:

La Crypte
Désintégration
Aberration
Écorché Vif
Hécatombe II
Nécrovortex
Concile Cadavérique
Rongé Par Les Miasmes
Vengeance Spectrale
L'Enfer Des Tranchées

Gatunek: Death Metal

Temple of Mystery Records 2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.