ZAKŁADKI

niedziela, 27 stycznia 2019

Recenzja Terror Oath „Terror Oath”


Terror Oath
„Terror Oath”
Iron Bonehead 2019


Co może się zdarzyć, jeśli członkowie takich morderczych składów jak Vassafor i Weregoat spotkają się przy wódeczce i stwierdzą, że im się jednak trochę nudzi? Tym bardziej, jeśli w pobliżu akurat znajdzie się dziwnym trafem studio nagraniowe jednego z tych bandów. Mniej więcej w takich właśnie okolicznościach, po zakończonej trasie, VK zatrzymał się gościnnie w Portland, gdzie w przeciągu czterech dni powstał rzeczony materiał. Nie jest to rzecz nowa. Te trzy numery ukazały się wcześniej w wersji kasetowej w Vault of the Dried Bones (niestety już upadłej), lecz za kilka tygodni winylowi onaniści będą mogli sobie to cudo zapodać na talerz dzięki uprzejmości Iron Bonehead. Myślę, iż powinni czym prędzej dokonać pre-orderu tej EP-uni, gdyż zaprawdę warto. Niecałe 17 minut, podzielone na 3 utwory, stanowiące zawartość tego wydawnictwa to brudny i szorstki death/black metal najwyższych lotów. Silne skojarzenia z Vassafor są tu jak najbardziej na miejscu. Plugawe, przytłumione brzmienie, dudniąca perkusja i szorstkie, mocno cofnięte wokale dokonują tutaj dzieła zniszczenia w stopniu całkowitym. Osobiście uwielbiam takie brzmienie. Tak właśnie powinien być nagrywany wojenny metal. To nie ma się podobać niedzielnym blackmetalowcom. To ma niszczyć, kopać po mordzie, poniewierać! Krótkie, świdrujące w tle sola gitarowe mogą poczynić w mózgu podobne spustoszenia, jakiego dokonałyby trzepaczki miksera podczas operacji na otwartej czaszce. Ten krótki materiał spuszcza taki wpierdol, że większość z was się po nim nie podniesie. Jako ciekawostkę, można dodać, iż ostatni numer „Desolation Kommand” został napisany przez VK-a jako numer dla Diocletian, jeszcze zanim ten zespół poszedł do piachu, a chłopaki z Weregoat dołożyli do niego swoją działkę w postaci miażdżącego intro/outro. Ten numer został zresztą nagrany na żywca, co dodatkowo świadczy o klasie muzyków tworzących wspomniany projekt. Dodam jeszcze, że kiedy słucham takich strzałów jak „Terror Oath”, to naprawdę zastanawiam się nad kupnem gramofonu. Nie mieć takiej pozycji na półce to wstyd większy, niż przyłapanie przez starą na waleniu konia w kiblu. Dla mnie dzieło totalne, łykam jak pelikan kaczkę i popijam setką wódki. Łapcie ten wosk skurwysyny, bo zapewne rozejdzie się w oka mgnieniu.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.