ZAKŁADKI

środa, 13 marca 2019

Recenzja Vale of Pnath „Accursed”



Vale of Pnath
„Accursed”
Willowtip Records 2019


O, zajebiste intro, pomyślałem sobie włączając nową EP-kę amerykańskiego Vale of Pnath. Bo faktycznie, nieco apokaliptyczne, dość mroczne… Jednak to, co mnie spotkało zaraz potem sprawiło, że moje zęby naszły niesmacznym nalotem pączkowego lukru i klejących żelków o smaku toffi. Przyznam szczerze, nie znałem poprzednich dokonań zespołu, co chyba nie przyprawi mnie jednak o ból żołądka. Piątka Amerykanów ma na swoim koncie już dwie duże płyty i coś tam pomniejszego. Na najnowszym wydawnictwie prezentuje nam typowy death metal z komputerowego generatora dźwięków, co gorsza (Dżizas kurwa ja pierdole!) okraszanym klawiszowymi wstawkami. Czujecie, napierdalają sobie na najwyższych obrotach sterylny jak anus rzekomej partnerki Biedronia death metal, by za chwilę zwolnić, bo „Kochanie, nie kończ jeszcze!”. No dobra, rzeźbią te swoje riffy, łamią tempo, kombinują, jednak jak dla mnie nie klei się to ni kupy ni dupy. Jakoś kompletnie nie czuję w tego rodzaju muzyce szczerości, że o idei death metalu nie wspomnę. Wokalista skrzeczy manierą przypominającą nieco Sadist, z którym to właśnie zespołem kojarzy mi się chwilami ta płyta, może dzięki wzbogacaniu uranu wspomnianymi klawiszami. No ale gdzie Rzym a gdzie Krym, można zapytać. Perka brzmi tak zajebiście płasko, że niejeden kierowca tego pojazdu zrzygałby się po kilku sekundach słuchając tego stukania. Wszechogarniająca beznadzieja, powiadam wam. Tak jak nie trawię symfonicznego black metalu o leśnym zabarwieniu, tak samo zbiera mi się na wymioty słuchając rzekomo technicznego death metalu w wykonie właśnie Vale of Pnath. Kurwa, te melodie wspomagane pseudotechnicznym onanizmem to jest jakaś porażka. No niech ktoś poważny zarzuci choćby taki „Obsidian Realm” i udowodni mi, że w tym kawałku drzemie jakakolwiek siła. To jest śmierć metal dla Niemców, którzy idą do sklepu i kupują wszystko, co im wpadnie w rękę. Idealnie im zatem podpasuje także wyjątkowo chujowa, także komputerowo stworzona okładka. Nie dziwi mnie zatem fakt, że owa płyta ma w załączniku reklamę trasy z takimi „tuzami” jak Dark Funeral, Belphegor czy Hate. Idealnie będą chłopaki do tego zestawu pasować. Nie chce mi się kurwa dłużej tego słuchać. Spierdalajcie i nie wracajcie! Ja pierdolę… 
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.