Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi
„Marynistyka Suchego
Lądu”
Devoted Art Propaganda 2019
Z takimi
płytami jak „Marynistyka Suchego Lądu” mam zazwyczaj problem. Jest on zarówno
poważny jak i błahy a nazywa się nastrój. Nie będę przecież nikogo oszukiwał,
że wielce ze mnie otwarty człowiek i mam szerokie horyzonty muzyczne, bo połowa
tych, co mnie znają oplułaby w tym momencie piwem monitor. Czasem jednak, kiedy
nikt nie widzi a uszy wołają o odrobinę odpoczynku od wiecznej wojny, zaszywam
się na strychu, zakładam na uszy słuchawki i włączam sobie coś, co z ekstremą
niewiele ma wspólnego. Z powodu, iż dzieje się to niezmiernie rzadko, nowy
album WTZ przeleżakował u mnie jakiś miesiąc nim w końcu się za niego zabrałem.
Tego typu dźwięki wymagają bowiem swojego rodzaju natchnienia, zarówno u
twórców jak i słuchaczy. Kiedy już jednak wspomniany stan ducha osiągniemy,
możemy delektować się czymś prawdziwie niebanalnym. Twórczość Sarsa z metalem
nie ma w zasadzie kompletnie nic wspólnego. Jest to swojego rodzaju mozaika
poukładana z rocka, muzyki elektronicznej czy też wręcz filmowej. Niektóre
numery mogłyby z powodzeniem stanowić bowiem ścieżkę dźwiękową choćby do polskich
klasyków kina lat 80-tych i 90-tych. Zwłaszcza momenty w których pojawia się
trąbka przywołuje w mojej pamięci filmy Pasikowskiego. Ale to takie luźne
skojarzenie. Wszystko na tym albumie przesiąknięte jest pewną tajemnicą, aurą
zagadkowości i odrobiną mroku. Dziewięć zawartych na „Marynistyce…” numerów
potrafi prawdziwie zahipnotyzować i sprawić, że zapomina się o świecie realnym.
Nie ma tutaj wirtuozerskich popisów, wszystkie następujące po sobie dźwięki
mają jedno zadanie – otworzyć portal do naszego wnętrza, pozwolić do niego
zajrzeć i odkryć w nim nieznane dotychczas uczucia. Zdecydowanie nieprzeciętną
robotę robią na tym albumie teksty w języku polskim. Na pierwszy rzut ucha
grafomańskie, jednak po zagłębieniu się w ich sens skłaniające do przemyśleń.
Myślę, że Wędrowcy~Tułacze~Zbiegi to jeden z najoryginalniejszych obecnie
zespołów na krajowej scenie muzycznej a ich najnowszy album jest po raz kolejny
czymś wyjątkowym, popychającym zespół mocno do przodu. Jeśli miałbym się pobawić w porównania, to
przychodzi mi do głowy druga połowa „Guido” Furii. Odczuwam tutaj podobny, teatralny sposób
podejścia do tworzonych dźwięków. Jeśli więc znów znajdę się w nastroju na
niemetal, zapewne z chęcią wielokrotnie powrócę do tego materiału. Jest on
bowiem niebywale intrygujący i niesamowicie wciągający.
- jesusatan
https://wedrowcy-tulacze-zbiegi.bandcamp.com/album/marynistyka-suchego-l-du
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.