Baneful Storm
"Invocations"
Kto tęskni
za starym dobrym Morbid Angel, palec pod budkę, postawię wódkę! OK, kilku jest,
to pijemy! A do czego? A do demówki jednoosobowego projektu z kraju, w którym
żaby nie służą jedynie do wsadzania im słomek w dupę i nadmuchiwania. Niejaki
Jason Dagon (jakby nie patrzył, po francusku to nie brzmi) był i nagrał sobie
prawie 18 minut materiału pod tytułem „Jak powinien obecnie zabrzmieć „Mokry
Pędzel”. Sześć utworów autorstwa jegomościa faktycznie mogło by być instrukcją
dla Treya i kolegów. Materiał bowiem zawstydza to, co Morbidzi poczynili na
wydanej kilka miesięcy temu autorskiej płycie. Mamy tutaj niemal kopię
brzmienia, gitarowych patentów a nawet (o dziwo, bo to łatwe nie jest!) solówek
z najwcześniejszych dokonań Amerykanów. I teraz tak : po pierwsze – mam spory
dystans do projektów jednoosobowych, bo rzadko kiedy jeden człek jest w stanie
ogarnąć wszystkie instrumenty na wysokim poziomie, chyba że mega uzdolniony. Po
drugie – taka dosłowna kopia jest zazwyczaj dla mnie parodią, bo można się inspirować,
a nie spisywać zadanie domowe kolegi z klasy. Jednak przy odsłuchach tego
materiału stwierdziłem, że mam na to totalnie wyjebane, gdyż muzyka żabojada
jest zajebiście dobra, do tego stopnia, że wszelkie uprzedzenia Ida się
pierdolić. Poza wspomnianym Morbid Angel chwilami pojawiają się tu także
patenty przypominające Nocturnus, czyli wiecie w jakim klimacie dźwięków
możecie oczekiwać. Chwała Invictus Records za to, iż zdecydowali się wydać to
cudeńko, gdyż sprawili tym radość olbrzymią zapewne nie tylko mi, ale także
innym worshipperom wczesnej działalności jednaj z najbardziej zasłużonych kapel
na śmierć metalowym poletku. Ja sobie już rezerwuję „Invocations” w pre-orderze
i niecierpliwie czekam na kopię. Kopie fizyczne powinny być dostępne od 30
listopada. Kurwa, szkoda, że nie jutro.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.