poniedziałek, 8 października 2018

Recka Baneful Storm "Invocations"


Baneful Storm

"Invocations"

Kto tęskni za starym dobrym Morbid Angel, palec pod budkę, postawię wódkę! OK, kilku jest, to pijemy! A do czego? A do demówki jednoosobowego projektu z kraju, w którym żaby nie służą jedynie do wsadzania im słomek w dupę i nadmuchiwania. Niejaki Jason Dagon (jakby nie patrzył, po francusku to nie brzmi) był i nagrał sobie prawie 18 minut materiału pod tytułem „Jak powinien obecnie zabrzmieć „Mokry Pędzel”. Sześć utworów autorstwa jegomościa faktycznie mogło by być instrukcją dla Treya i kolegów. Materiał bowiem zawstydza to, co Morbidzi poczynili na wydanej kilka miesięcy temu autorskiej płycie. Mamy tutaj niemal kopię brzmienia, gitarowych patentów a nawet (o dziwo, bo to łatwe nie jest!) solówek z najwcześniejszych dokonań Amerykanów. I teraz tak : po pierwsze – mam spory dystans do projektów jednoosobowych, bo rzadko kiedy jeden człek jest w stanie ogarnąć wszystkie instrumenty na wysokim poziomie, chyba że mega uzdolniony. Po drugie – taka dosłowna kopia jest zazwyczaj dla mnie parodią, bo można się inspirować, a nie spisywać zadanie domowe kolegi z klasy. Jednak przy odsłuchach tego materiału stwierdziłem, że mam na to totalnie wyjebane, gdyż muzyka żabojada jest zajebiście dobra, do tego stopnia, że wszelkie uprzedzenia Ida się pierdolić. Poza wspomnianym Morbid Angel chwilami pojawiają się tu także patenty przypominające Nocturnus, czyli wiecie w jakim klimacie dźwięków możecie oczekiwać. Chwała Invictus Records za to, iż zdecydowali się wydać to cudeńko, gdyż sprawili tym radość olbrzymią zapewne nie tylko mi, ale także innym worshipperom wczesnej działalności jednaj z najbardziej zasłużonych kapel na śmierć metalowym poletku. Ja sobie już rezerwuję „Invocations” w pre-orderze i niecierpliwie czekam na kopię. Kopie fizyczne powinny być dostępne od 30 listopada. Kurwa, szkoda, że nie jutro.
- jesusatan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.