wtorek, 28 lutego 2023

Relacja z The Last Words of Death # 17

 

The Last Words of Death # 17

25.10.2023 Bydgoszcz, miejsce po byłym klubie

Las Trumien / Zgroza / Wisielec / Garota

No i chuj, no i cześć… Była miejscówka, nie ma miejscówki. Tak podsumować można nagłe zniknięcie z mapy Bydgoszczy klubu Wiatrakowa. Nie będę wnikał w szczegóły, tak samo, jak nie będę dociekał dlaczego właściciel miejsca w którym odbyła się siedemnasta edycja cyklu wzbraniał się przed reklamowaniem swojego kwadratu jako były klub na „E”. W przededniu iwentu w zasadzie wszystko przemawiało za tym, bym tym razem został w domu i wyjebał połówkę, albo kilka piw, w towarzystwie małżonki. No bo skład jakoś kompletnie mnie nie zachęcał. Garota z płyty nie zażarła, Wisielec to jedynie przyzwoity black, Zgroza odstraszała wokalem a Las Trumien to stoner/doom, który bynajmniej w moich zainteresowaniach nie leży. Ostatecznie jednak ciekawość osobistej inspekcji tego, co się po popularnym kiedyś miejscu wykluwa zwyciężyła, bo wiadomo że to pierwszy stopień do piekła. Zatem jak to wygląda… Jak plac remontowy. Brakowało jedynie wiadra z cementem i małej betoniarki. Nieotynkowane ściany z czerwonej cegły (to akurat zajeboza), wiszące kable i prowizoryczny bar za sklecionym na szybko murkiem, za którym obsługa postawiła kegi z rozlewanym jedynym tego wieczoru królującym napojem. Trochę to wygląda jak squat. Poprzednie pomieszczenie, w którym dawniej odbywały się koncerty zostało przebudowane i tym razem robiło za prowizoryczny bekstejcz. Drzwi wejściowe jak do typowej mordowni, no ale nic. Wbijamy, bo zaczynają grać.

Nie tylko my, bowiem swoją obecnością uświetniły imprezę takie ludki jak Greg ze swoim potężnym Godz ov War, oraz przybyły po raz kolejny, chyba tylko po to by się napić złocistego, pan ze Złego Demiurga z kobitką. Piszę tak, gdyż osobiście wkurwił mnie brak jakichkolwiek klientów przy stoiskach wspomnianych wydawców. No ja pierdolę, jeśli taki Demiurg oferuje kasety po 12 zeta a płyty po 20, to serio trzeba być niedorobionym, żeby nie skusić się na cokolwiek, nawet w ciemno. Że nie wspomnę o bogatej ofercie tego drugiego, większego pana.

Przejdźmy jednak do wrażeń muzycznych. Garota zabrzmieli bardzo punkowo, co mi się z jednej strony cholernie podobało. Co mam na myśli? Głównie to, że dźwięk stanowiła napierdalającą perka z czymś tam w tle. Szkoda, że nie było słychać nawet basu. A nadmienić trzeba, że koleś go obsługujący był klonem Bennetta z Commando, nawet fryz miał identyczny. Najwyraźniej wypity chwilę przed dotarciem do klubu podwójny rum zrobił swoje, bo przedstawienie tych panów zdecydowanie mi podeszło, dzięki wspomnianej surowiźnie. Co prawda, jak nadmieniłem, linii gitar można było się jedynie domyślać, tudzież je sobie wyobrażać, ale w tym właśnie czasem cały urok. Zresztą były czasy, że wszędzie rządziła zasada „Im głośniej, tym lepiej”. Chłopaki zagrali z jajem i pełnym zaangażowaniem, nie bacząc na takie szczegóły jak poluzowany statyw  mikrofonu, który to podczas występu musiał poprawiać jeden z fotografów. Garota odegrali swoje w bezrękawnikach, co przy stojącej w kurtkach publice wyglądało trochę jak z innej bajki. No ale im na scenie było ciepło, pod nią już niekoniecznie. Kiedy bohaterowie pierwszego gigu poszli potem obmyć makijaże, to po odkręceniu ciepłej wody (Hurra! Takowa w klubie była!), lustra zaparowały. Znaczy się piździło w środku jedynie ciut mniej niż za drzwiami.

Za chwilę na statywie, pojawił się sznur. Już myślałem, że ten z Wałbrzycha, ale to jednak zbieżność nazwisk, bo chodziło o Wisielca. Potem na mniejszą chyba jeszcze niż w Wiatrakowej scenę weszli czterej malowańce i zaczęli napierdalać dla Szatana. Tym razem słychać było gitary, i to wyraźnie. Problem był natomiast z wokalem, który był mocno stłumiony, oraz ze wspomagającym go wokalem tylnym, robiącym bardziej nieme kino niż wydającym odgłosy paszczą. Poza tym co chwilę sprzęgała gitara, która grała swoje jedynie w chwili, kiedy jej operator schodził pod scenę. Duży, brodaty wokalista w pewnym momencie się wkurwił i zjebał akustyka, co poskutkowało tym, że jebany podkręcił ich jeszcze głośniej i musiałem sobie wsadzać palce w uszy by cokolwiek usłyszeć. Wizualnie było nieco lepiej, światła, dym, takie sprawy, ze sceny wiało chłodem większym niż panujący na sali. Wisielec zaserwował kilka nowych numerów, zdecydowanie szybszych niż materiał znany z „Prologu”, które to chyba wróżą rozwój hordy w dobrym kierunku. No i zajebali cover Deicide „Sacrificial Suicide”, za co im wielkie brawa się należą. Z drugiej jednak strony nie da się ukryć, że ich występ był odrobinkę kabaretowy.

W przerwie wyskoczyłem do pobliskiej Żabki, gdzie wyjątkowo gadatliwa pani raczyła mnie opowieściami, jak to jej córka też jest "metalówą" i do Estrady chodziła na występy, po czym łaskawie wręczyła mi zamówione Panini i mogłem nakarmić bulgoczący z głodu żołądek. Po powrocie, na scenie zainstalował się już band, który to chciałem na luzaka odpuścić, czyli Zgroza. Zaczęło się jak cover Mortiis, ambientowo. Potem towarzystwo jebnęło całkiem konkretnym norweskim czarnym metalem. Co prawda wyglądali jak zbieranina ludków spod dyskoteki, bo nawet mejkapów im się nie chciało założyć, ale muzę zaserwowali przednią. Pełną różnorodności i wyraźnych inspiracji czerpanych z niejednego źródła. Ponadto zdawało mi się, że z każdym kolejnym zespołem nagłośnienie w klubiku jednak ewoluuje w dobrym kierunku, co też na pewno Zgrozie pomogło. Zaskakująco dobrze wypadła jednak na żywca dość urodziwa panna, której to głosu z płyty zdzierżyć nie byłem w stanie. Owijała się kablem, machała łapami, jakby rzucała sobie tylko znanymi zaklęciami w bogu ducha winnych oglądaczy i nadrabiała z nawiązką za statyczną postawę reszty brygady. Zdaje mi się też, że w tle pojawiły się klawisze z playbacku, ale jądra za to uciąć sobie nie dam. W każdym bądź razie trzeba przyznać, że efekt finalny był więcej niż przyzwoity i występ Zgrozy mogę zanotować w kajecie jako jeden z najbardziej zaskakujących, oczywiście w pozytywnym znaczeniu, koncertów od jakiegoś czasu. Oni chyba też się cieszyli, bo ponoć tyle merchu co w Bydgoszczy, nie puścili jeszcze nigdy.

Na koniec, gdy myślałem, że po wszystkiemu jest, naszym oczom pojawił się Las… Ale nie krzyży, tylko Trumien. Już patrząc na basistę poczułem, że będzie ciężko. Za chwilę wyszedł do ludzi kolo w śmiesznej czapce i się zaczęło. Brzmienie uderzyło w końcu z pełną mocą i osiągnęło zamierzony chyba przez zespół ciężar. Chłopaki ze Śląska zmiażdżyli mnie swoimi pełnymi ponadprzeciętnego tonażu kompozycjami, czerpiącymi głęboko z klasyki stoner/doom. Zrobiło się bardzo melodyjnie i rytmicznie a towarzyszące dźwiękom światła dodawały narkotycznego nastroju. Bardzo charyzmatyczny wokalista poopowiadał kilka historyjek, zapowiedział, że pośpiewa o zwyrodnialcach i postroił głupie miny. Reszta kompanii dzielnie go wspomagała, na tyle, że można było niemal poczuć w powietrzu zapach marihunaen. Przy muzyce Lasu Trumien dało się faktycznie odlecieć, bo panowie zrobili, jak na gwiazdę wieczoru przystało, mega robotę. Doceniła to zresztą przybyła w liczbie koło stu ludków publiczność i po raz pierwszy ruszyła w żywiołowy tan. Crowbarowy basista chyba przestraszył się „satanistów” pod sceną, bo założył czapkię popa, czy tam innego hierarchy, w której to szarpał struny do końca występu. Wodą święconą jednak nie kropił… Jedyne, co mi się w secie Lasu Trumien nie podobało, to fakt, iż był od dla mnie za krótki. Jeszcze z dwie – trzy piesniczki by się przydały. A podobno takie granie mnie nie rusza…

Co by jednak nie gadać, po raz kolejny okazało się, że Maciej wie, kogo na balety zapraszać i jak koncerty organizować. Mimo niesprzyjających okoliczności udało się zrobić imprezę, z której nikt, kto na nią dotarł, zawiedziony nie wyszedł. Mi się tym bardziej podobało, bo było nieco w punkowym, bardzo obskurnym, oldskulowym klimacie. Że zastrzeżeń kilka można mieć? Tym lepiej, bo to ma być metal, a nie rurki…. Zresztą co ja tu będę się ze starymi hasłami powtarzał… Dziękuję za przybycie wszystkim znajomym mordkom, których to zresztą było co nie miara i z każdym napić się piwa nie dałem rady. Może następnym razem. Dziękuję organizatorowi, bo wiem, że ta konkretna edycja kosztowała go sporo nerwów i poświęcenia. Jesteś, kurwa, wielki! Do zobaczenia za dwa miesiące!

- jesusatan


Zdjęcia dzięki uprzejmości:

Robert Kaźmierski / PhotoVintage


Recenzja Scars Of Oblivion „Misanthropy”

 Scars Of Oblivion

„Misanthropy”

Self-Release 2023

Powstali w 2012 roku i wreszcie po ponad dziesięciu latach wypuszczają płytę. Madrycki Scars Of Oblivion to kapela składająca się z pięciu muzyków, ale z pierwotnego składu uchował się tylko jeden, niejaki Anthony. Reszta dołączyła w późniejszym okresie co zaowocowało „Misanthropy”. Ten debiut to siedem kawałków dziwnego mariażu melodyjnego death metalu z deathcorem. (Czytaj dalej...)

Recenzja NATT „Natt”

 NATT

„Natt”

Edge Circle Productions 2023

No to teraz zabieram Was w zgoła odmienne od codziennego, metalowego łomotu rejony muzyczne, jeżeli oczywiście jesteście tym zainteresowani. Tych, którym nie uśmiecha się taka podróż zwalniam z dalszego czytania tej recenzji, a tych, którzy mają chęć i odwagę w sercu zapraszam na podróż w przepełnione nieco inną (choć także równie obezwładniającą) atmosferą pejzaże dźwiękowe. (Czytaj dalej...)

Debiut SENTINEL SIRENS za dwa miesiące

 


Today, Chaos Records announces April 28th as the international release date for Sentinel Sirens' striking debut album, Orbithon Wave, on CD format.

Formed in early 2020, Sentinel Sirens are a Swedish thrash duo comprised of Andreas Engman (Searing I) and Heval Bozarslan (Sarcasm). With great passion for the genre and a clear vision for the concept, 10 songs were written for a full-length within the following two years. Finding members to flesh out the band was not a problem, but the creators of the album didn't want, in any way, to compromise and change the direction and the spirit of the music, so the multi-skilled Engman ended up not only composing all the music but also recording all the instruments on the album, and the concept and lyrics came from the mind of the vocalist Bozarslan.

At long last, ready to be revealed to the public, is Sentinel Sirens' Orbithon Wave. The duo's debut album indeed is reverential of thrash metal, in all permutations - from the most traditional to the rare niche of power thrash, and various points in between - but with the unique concept surrounding it, Orbithon Wave manages to breathe new life into the genre. Leaving no stone unturned, Sentinel Sirens twist many metallic shapes into their surging speed-thrash, at times even incorporating subtle slices of black metal as well as their hydra-headed "Choirs of Naxxir." The adrenaline rush is ever-present and addicting, and always is true songwriting placed at a premium; downtempo breaks and evocative leads help flesh out the 45-minute concept, largely built upon a foundation of 1950s sci-fi movies - and that goes for the album's likewise-unique cover artwork. Cooly cruising and at times even hypnotic, Orbithon Wave is a minimal-is-maximal triumph of brain and brawn.

In the meantime, hear the brand-new track "Monstrum Pandelum" both HERE at Chaos Records' Bandcamp as well as HERE at the label's official YouTube channel. Preorder info can be found HERE. Aforementioned cover artwork, courtesy of Emerging Death, and tracklisting are as follows:


Tracklisting for Sentinel Sirens' Orbithon Wave

1. Acrimony of Gods
2. The Dome Cyclotron
3. Orbithon Wave
4. Of Deepest Below
5. Fury of Atlantis
6. Thalus Masterplan
7. Monstrum Pandemum
8. Chaos Unbound
9. The Drowning of the Oceans
10. Planet Lament

AARA kończą trylogię

 

AARA present a second song from "Nyx", the concluding installment of the Triade album trilogy which gives musical form to Gothic novel "Melmoth The Wanderer". 'Unstern' appears at the album's mid-point and mirrors a dramatic side plot in Charles Robert Maturin's lyrical 19th century work.

The composition sees the Swiss Black Metal band perfecting their trademark melodic sound in a maelstrom of blasting drums, euphonious guitars, foul whispers and screams – an enthralling and fearsomely atmospheric symbiosis of text and music.

Listen here:



GRIEVE zapowiadaja drugi album

 


Today, Werewolf Records announces March 31st as the international release date for the surprise second album of Finland'sGrieve , Wolves of the Northern Moon, on CD format. The vinyl LP version will follow later this year.

It was but 2020 when Grieve emerged from the darkness with their self-titled debut EP. Although otherwise meant to exist strictly in that darkness, it was soon discerned that the band included veritable Finnish black metal royalty within its ranks. Nevertheless, the swiftly uncompromising nature of Grieve was felt: Northern Black Metal Exclusively From the 1990s. No more, no less, no progression, no fun.

And then, at the dawn of 2020 came Grieve's first - and, at the time, final - album. Aptly titled Funeral, the record was a fiercely focused one, solely featuring funereal marches by V-Khaoz and last rites by Werwolf. Beyond cold, utterly grim, violent and restrained simultaneously, Funeral was a record out of time, one where the last couple decades of "black metal" never existed. And then Grieve ceased to exist.

But, obeying only nature and will, Grieve have arisen from their own self-imposed grave with the second full-length Wolves of the Northern Moon. "We said we’d end the project for good, but we lied," state the band about that grave. "We exhumed it." Indeed, the exhumation also includes a nastiness last found on such Nordic classics as Kronet til konge, Pentagram, Til evighet..., or even Black Thrash Attack. Essentially, then, Grieve's ethics have not changed (nor should they have to), but one can nonetheless find here a pronounced asskicking sensibility that adds further antagonization to trendy ears as well as a noble march to mystical victories. "Eternal Winter, Eternal War": These Wolves of the Northern Moon are on the hunt - and you're next!

In the meantime, hear the previously revealed track "Deep in the Ice-Cold Mountains" HERE at Werewolf Records' official YouTube channel. Preorder info can be found HERE. Cover and tracklisting are as follows:


Tracklisting for Grieve (Finland)'s Wolves of the Northern Moon
1. Wolves of the Wintermoon
2. Ancient Enemy of Life
3. Twilight Woods
4. Damnation Nocturne
5. Glacier
6. Deep in the Ice-Cold Mountains
7. Eternal Winter, Eternal War
8. The Dark Storm of Death

Nowy VALGRIND w kwietniu

 

In their endless quest to push and support current underground acts that deliver the goods unaware of trends and hypes, on April 24th internationally, Memento Mori is proud to present the highly anticipated fifth album of Italy's Valgrind, Millennium of Night Bliss.

By now, those who follow the dark deeds of Memento Mori should be well familiar with Italy's Valgrind. Despite forming all the way back in 1996 and releasing three demos and an EP before going on hiatus in 2002, it was the 2012 debut album Morning Will Come No More where Valgrind kicked off their activities - and there's been no looking back. With steadfast dependability and ever-so-slight "progression" each time, these Italians have quietly become stalwarts of classics-minded death metal that isn't completely blinkered by the past. Yes, their influences largely remain the same - foundational Morbid Angel, Pestilence, Death, Nocturnus, Possessed, Monstrosity, and Immolation - but Valgrind have increasingly sought their own muse, becoming more personal in lyrical approach whilst keeping their attack trend-free DEATH METAL.

But if 2020's Memento Mori-released Condemnation signaled a sea-change for Valgrind - an undeniably "something," a never-belabored uniqueness, despite mostly still sounding like the same band - then they certainly continue this sterling development with Millennium of Night Bliss. Indeed, there's a creepiness of aura and a more supernatural lyrical bent that fuel Valgrind's fifth album, and the power-trio duly whip forth a vortex of dark 'n' dazzling technicality and jaw-dropping chops. Everywhere you turn across the nine-song/38-minute work, there's some slipstreaming portal opening up into another into another ad infinitum; one could say Millennium of Night Bliss isn't so much a "complex" record (although it is) as it's one of rippling darkness and dementia. Truly, Valgrind sound mental here, as the blazing angularity and "tunefully atonal" intensity hearken to such once-slept-on classics as Immolation's Here In After and Morbid Angel's Formulas Fatal to the Flesh. However, the Italians still continue to exert their own identity, adding just the right amount of melody (don't worry: it's VERY slight!) and making the remarkably crisp 'n' clean production work entirely for them.

Could Millennium of Night Bliss be Valgrind's best record yet? Put in the work and lose thyself in its labyrinths, and surely will you see the night-blissful truth!

In the meantime, hear the brand-new track "Teshub" HERE at Memento Mori's official YouTube channel. Cover and tracklisting are as follows:


Tracklisting for Valgrind (Italy)'s Millennium of Night Bliss
1. Teshub
2. Banished by Celestial Harmonies
3. Millennium of Night Bliss
4. Tenebra Corona Mundi
5. Dark Winds of Avalon
6. Lament of the Black Penitents (Glory Is the Sun of the Dead)
7. Oracle of Death
8. Fear from Beyond
9. The Path to the Temple of Black Ash

niedziela, 26 lutego 2023

Recenzja Qwälen „Syvä Hiljaisuus”

 Qwälen

„Syvä Hiljaisuus”

Time To Kill Rec. 2023

Black metal i punk idą w parze nie od dziś, i dowodów na powyższe stwierdzenie nikomu przedstawiać chyba nie trzeba. Niektóre zespoły mieszają jednak oba te gatunki nader wyraźnie, w czym przodują chyba głównie pijaki z Finlandii. Qwälen to nie pierwszy z młodszych przedstawicieli tamtejszej sceny z którym moje drogi skrzyżował los, a który gra muzykę, jaką z powodzeniem można określić mianem fińskiego black metal punka. (Czytaj dalej...)

Recenzja Jupiter Zeus „Frequency Prison”

 Jupiter Zeus

„Frequency Prison”

Self-Release 2023

Nigdy nie spotkałem się z tym zespołem, ale podobno nigdy nie jest za późno. Jupiter Zeus, jak źródła donoszą, to już weterani na scenie psychodelicznego rocka w Zachodniej Australii. Swoją epkę wypuścili w 2011 roku i zawierała ona dawkę ciężkiego i melodyjnego rock ‘n’ roll’a. (Czytaj dalej...)

Recenzja BREATHE THE VOID „Delicate Canvas of Existence”

 BREATHE THE VOID

„Delicate Canvas of Existence” (Ep)

Independent 2023

Breath the Void to kolejny, polski projekt potwierdzający wielkość i potęgę naszej sceny ekstremalnego grania. Zespół ten zrodził się bowiem w popapranym umyśle Kuby Rachwalskiego, który z maniakalnym uporem dążył do zrzucenia w formie dźwiękowej  tego, co mu zalega na trzustce i wątrobie. (Czytaj dalej...)

Można obczaić nowy LOST LEGION


Swedish black/thrash unit Last Legion unleashed their debut full-length, Metall, Blod & Aska, through Grind to Death Records on 17 February.

Formed in 2009 by Christian (guitars) and Andreas (bassist), Last Legion set foot on a darker path, forging a more blackened thrash sound when Tomas (drummer) and Olle (vocalist) joined the ranks in 2016. The release of the 2018’s demo, Krutdoft, inaugurated a new era for the band, and with the release of the 2021’s cassette EP, Division Skaraborg, together with Urkraft Fanzine in 2021, the legion has sharpened the sound even more. Before assembling the current lineup, the Skövde, Västra Götaland-based troop previously brought up two more demos with a different drummer and vocalist, having the founding members’ service in possession.

Metall, Blod & Aska (“Metal, Blood & Ashes” in English), the debut album of Last Legion, centers around the themes of war and death while occasionally emitting antireligious fulminations. Although Last Legion’s sound on the album irrefutably gave the nod to the first wave of speedy black metal ancestors, the overall strength is rooted in the Scandinavian forces of the ‘90s, ensuring a more rampant and intense climate. Having five brand-new tracks and three re-written and sped-up tracks from the demo releases, the album is a bloodstained testimony to Last Legion’s impending triumph on the battlefield.



Będzie wynylowe wydanie EP-ki PHANTASMAGORE

 


Dawnbreed Records is pleased to announce the new official reissue in vinyl format of the acclaimed "Insurrection or Submission" EP by Chilean death metallers PHANTASMAGORE.

Released in collaboration with Life After Death and Headsplit, the MLP - which features the bonus track "Lament Configuration" (MYTHIC cover) - is available from today 24th February 2023 in a limited run of 300 "bloody red" copies and 200 black.

Gore, viscera, torture of sorts heretofore untold of. These are just a chip out of the pillars that have always made death metal such an undeniable beast since its earliest days, and it's only as you shovel deeper into the underground that you find bands that adhere to these ideals as if they lived by them. Leagues beneath the earth amongst the maggot-ridden corpses of heathens long dead lies the entity of PHANTASMAGORE whose horrific craft has made the act rise to the surface in supreme terror alongside a hunger for flesh that simply cannot be sated.

A sound that can only be likened to a dull, jagged ax, the very whole "Insurrection or Submission" is not meant for enjoyment, but, rather, extraction. Be it information, raw suffering, or testing the very limits of the human spirit, PHANTASMAGORE's extraction process is as surgical as it is terrifying.



Video od SPITER

 


Today, True Vampyric Metal Punks Spiter reveal the new video "Foreshadow." The track hails from the band's acclaimed debut album, Bathe the Babe in Bats' Blood, released last year by Hells Headbangers. See & hear Spiter's "Foreshadow" video in its entirety HERE at Hells Headbangers' official YouTube channel.

"Spiter has an unquenchable thirst for blood and glory," sagely state the band - and on evidence of Bathe the Babe in Bats' Blood, those black-leather wings will enwrap the world soon enough!

In the meantime, see & hear the brand-new video for "Foreshadow" video in its entirety HERE at Hells Headbangers' official YouTube channel. Also see & hear the previously revealed videos for "Tortured Soul" HERE, "Living Nightmare" HERE, and "I am Dracula" HERE. Order info can be found HERE. Cover and tracklisting are as follows:


Tracklisting for Spiter's Bathe the Babe in Bats' Blood
1. Suicidal Blood Fucker
2. Phan
9. Spider Bitertoms
3. Tortured Soul
4. Transylvanian Night
5. Foreshadow
6. Living Nightmare
7. Full Satanic Power
8. Cursed Eternal
10. Debauchery

sobota, 25 lutego 2023

Recenzja Fester Decay “Reality Rotten to the Core”

 Fester Decay

“Reality Rotten to the Core”

Everlasting Spew Rec. 2023 

Lubicie, padlinożercy, wczesne nagrania Carcass? To tylko rzućcie okiem na okładkę kitajców z Fester Decay. Kojarzy się z czymś? W zasadzie mówi ona wszystko i pisane recenzji o tym wydawnictwie mija się z celem. Rzecz jednak w tym, czy panowie skośnoocy potrafią odwzorować, bo przecież nie tworzyć, rozkładowy i bardzo wymiotny klimat gore/grindu z drugiej połowy lat osiemdziesiątych. (Czytaj dalej...)

Recenzja Unohdus „Niin Turhaan Tähdet Valaisivat Meitä”

 Unohdus

„Niin Turhaan Tähdet Valaisivat Meitä”

Self-Release 2023

Unohdus to młodziutki jednoosobowy projekt, pochodzący z Helsinek. Jak na razie próżno szukać gdziekolwiek bliższych o nim informacji, bo ich po prostu nie ma. Zresztą kogo to obchodzi, niech przemówi muzyka, a będzie miała okazję już ósmego marca, kiedy to ukaże się na wszystkich cyfrowych platformach oraz na kasecie, której ilość będzie ściśle limitowana. (Czytaj dalej...)

piątek, 24 lutego 2023

Recenzja KRAJINY HMLY „Cez Ostrie Skál”

 KRAJINY HMLY

„Cez Ostrie Skál”

Werewolf Promotion 2022

W przypadku trzeciej, pełnej, wydanej w zeszłym roku płyty słowackiego horda Krajiny Hmly zacznijmy może niejako od dupy strony. Otóż tak się składa, że to kolejny, świetnie wydany krążek, jaki ukazał się z pieczęcią wilkołaka. Doprawdy, staranność, z jaką wydaje kolejne płyty ten label, jest więcej niż imponująca. Nie inaczej jest i w przypadku tej produkcji. (Czytaj dalej...)

Zapowiedź debiutu PUSTILENCE

 

On April 24th internationally, Memento Mori in conspiracy with Rotted Life will release Pustilence's highly anticipated debut album, Beliefs of Dead Stargazers and Soothsayers, on CD and cassette tape/digital formats, respectively. Rotted Life will also release the vinyl version later in the year.

Hailing from Brisbane, Australia's Pustilence formed in late 2018 and soon became a three-headed vermin that proudly brought forward mind-warping death metal madness of a most mid-'90s vintage. The band's first public recording, 2020's The Birth of the Beginning Before the Inception of the End, was a short & sweet 15-minute vortex of melted leads, impossible tempo changes, and truly putrid vocals. The EP suitably received various pressings by various labels, and showed Pustilence as worthy successors to the cult likes of Oppressor, Morta Skuld, Gutted, and Psychic Pawn.

Still, the best was yet to come, and now it arrives with their long-awaited full-length: Beliefs of Dead Stargazers and Soothsayers. With their lineup now expanded to a quartet, Pustilence proceed to obliterate past, present, and future. While bearing the same sturdy template as the preceding EP, Pustilence's debut album explodes and expands in every direction: leads are even more melted and madness-inducing, the tempo changes are crazier and more slamming, the vocals gurgle with supernatural clarity, and their songwriting on the whole bristles with an excitement and electricity that's rare these days. Granted, it's staunchly and unapologetically DEATH METAL - and those very same cult names are still invoked - but Pustilence put just the right amount of uniqueness to their dread creations that makes the whole 11-song/46-minute work plausible and reverential. Further, the band more fully flesh out their fantastical and obscured lyrical themes, bringing form and content together with alchemical ease. Which is to say nothing of the absolutely amazing production here: CRUSHING yet clear, each instrument rendered in 3D tones but never sacrificing the inherent rawness of true human performance. No typewriter or popcorn bullshit here - just classic, effortlessly old-school death metal that adds to the glorious tradition rather than lazily picks at its bones.

From caveman breakdowns to rude angularity, haunting half-melodies to blunt force trauma, Pustilence prepare to take the death metal underground by literal storm with Beliefs of Dead Stargazers and Soothsayers.

In the meantime, hear the brand-new track "Outwith the Plains of Ultimatum" HERE at Memento Mori's official YouTube channel. Cover and tracklisting are as follows:


Tracklisting for Pustilence's Beliefs of Dead Stargazers and Soothsayers
CAPITULUM CUPIDITAS
I. Aspirants of Intemperance
II. Profound Assiduity
III. Concupiscence

CAPITULUM COGNITIO
IV. Iliad to the Contorted Apprehension
V. Outwith the Plains of Ultimatum
VI. Procured Propensities
VII. Pishogue Thaumaturge

CAPITULUM VICTORUM
VIII. An Ode to the Eyes That Are Yellow
IX. Demiurge Divertissement
X. Extirpated Conquest
XI. Testament of Disarray

Singiel od SATANIKA

 

Today, Italian blackthrashers Satanika stream the entirety of their highly anticipated fifth album, Horde of Disgust, at the No Gleaming Light YouTube channel. Set for international release on February 24th via Osmose Productions, hear Satanika's Horde of Disgust in its entirety exclusively HERE.

Evil has returned… more aggression… more morbid…

More evil and darker than ever…

More heads will bang by this new thrash/black metal menace by the Italian incarnation of sleaze called SATANIKA!

This time, it's diabolical… this time is ripping evil metal…

A merciless plunge into the depths of Hell, surrounded by obscure and blasphemic beings…

In the leadup to its international release this Friday, hear Horde of Disgust in its entirety exclusively HERE, courtesy of the No Gleaming Light YouTube channel. Preorder link can be found HERE. Cover and tracklisting are as follows:


Tracklisting for Satanika's Horde of Disgust

1. Not Of This Earth [2:26]
2. The Void [3:55]
3. Cosmic Funeral [4:43]
4. Horde of Disgust [4:09]
5. The Fog [3:50]
6. Their Hands Upon Our Throat [3:50]
7. Tentacles of Horror [3:45]
8. Cursed Be Thy Name [3:49]
9. The Absolute Torment [3:02]
10. Bleed for Darkness [3:47]

Nowy album DERHEAD w marcu

 


"The Grey Zone Phobia” is the fifth release by Avantgarde Black Metal project DERHEAD and it will be released via Brucia Records in digital and 6 panels Digipack CD format on March 30, 2023.

The first single "The Death of Now" is now streaming at Machine Music.

After the critically acclaimed “Irrational I”, DERHEAD is back with its very own distinctive take on Avantgarde Black Metal, this time contaminated by an incredibly heterogeneous range of sounds spacing from Doom / Gothic Metal to what Satyricon released during the "Rebel Extravaganza" era.

Much like with the previous EP, “The Grey Zone Phobia” offers a meditation about the contrasting nature of our place within the cogwheels of time, leading us to contemplate the contrast between reality and our inner self, and between memories and dreams. Lyrics draw inspiration from various sources including the work by philosophers such as Henri Bergson, relativity studies and fuzzy logic, and far from proposing ready-made answers they in fact underline the complexity of our existence, inviting us to go beyond the apparent dichotomy of black and white and on to face the “grey area”, which ultimately is life itself.

The fantastic original artwork made by Cesare Bignotti (who also lent his vision to the previous two releases of DERHEAD) further expands upon the main themes of the album: images have been taken with a long exposure technique similar to what was used with Dadaist and Futurist photography, and films developed without any artificial effects in post-production, in order to tell an honest and transparent story about the place we as human beings occupy within the abstract instance known as Time.

“The Grey Zone Phobia” is a multifaceted album that does not try to be forcibly eccentric, but flows effortlessly mixing raw and aggressive riffs with the epic grandeur of more sophisticated and slower parts, keeping listeners on the edge of their seats for its whole duration.


Album tracklist:

1 - The missing stars - 6.21
2 - This chaos is for you only - 5.37
3 - The death of Now - 7.00
4 - Kingdomless - 6.17
5 - Drops of storm - 6.09
6 - Containing the whole - 5.48

Drugi kawałek CHILDREN OF THE REPTILE do odsłuchu



Wilmington (NC) - U.S Heavy Metal quartet CHILDREN OF THE REPTILE have released "Last Words (Ruin's Ride)," the second single from forthcoming album Heavy is the Head. Check it out at the following links:


CHILDREN OF THE REPTILE will release Heavy is the Head on April 7.


Pre-order:

Album MORTALUS w całości do odsłuchu


Little Rock (AR) - Heavy Metal trio MORTALUS have released sophomore album We Are Human. 


Stream and/or purchase at the following links:


 


Nowy krążek Isole w marcu


Swedisch Doom Metal outfit Isole are presenting their brand new song "Open your Mind" on all streaming platforms today! The new album "Anesidora" will be released 10 march on CD, LP and digital.

Pre-order:
Listen on Youtube here:
Listen on Spotify here:

Debiut Blodtår w kwietniu


“Den fördärvande sorgbundenheten” (‘The devastating grief’) – the first single from “Det förtegna förflutna”, the debut album of Swedish folk-black metal duo Blodtår. Due for release on CD, LP, and digital format on April 21, 2023.


Listen to “Den fördärvande sorgbundenheten” here:

EPka CROWN OF MADNESS w całości do odsłuchu



Vancouver (BC) - Dissonant Death Metal duo CROWN OF MADNESS have released sophomore EP Elemental Binding. The EP is available at the following links:



With their second EP, CROWN OF MADNESS brings you a penetrating mix of the technical and the dissonant, as well as devastating lyrical themes that will leave you sorrowful. Elemental Binding is the second and final EP on the road to the duo's full-length debut album. The EP serves as a representative sample of the direction CROWN OF MADNESS will take on the future full-length release.

FFO: Ulcerate, Warforged, Gorguts, Septicflesh, Atrae Bilis