czwartek, 4 października 2018

Recenzja ZEALOT CULT „Spiritual Sickness”



ZEALOT CULT 
„Spiritual Sickness”




Już poprzedni materiał tego młodzieżowego zespołu z Irlandii (wydana w 2016 roku  Ep’ka zatytułowana „Karmenian Crypt”) wywołał u mnie niekontrolowany wzwód i obfitą ejakulację. Z niecierpliwością oczekiwałem zatem kolejnego uderzenia od Zealot Cult i wreszcie się doczekałem!! Rok 2018 przyniósł nam pierwszy długograj grupy zwący się „Spiritual Sickness”. W zasadzie nic się tu nie zmieniło……i bardzo kurwa dobrze, gdyż dobrego Death Metalu nigdy za wiele, a ten prezentowany przez Zealot Cult to zdecydowanie bardzo dobre granie.   Ponownie obcujemy z Old School’owym łojeniem, w którym mieszają się wpływy kontynentalnego Death Metalu (Pestilence) z amerykańską szkołą gatunku (tu zdecydowanie słychać Morbid Angel z czasów „Domination”). Co ciekawe zespół potrafi też powplatać tu i tam elementy bardziej technicznego grania, które kojarzy się z takimi aktami jak Atheist, czy Death. Robią to jednak z głową i odpowiednim wyczuciem, nie ma przerostu formy nad treścią, a podstawą jest rasowe, bezlitosne napierdalanie ku chwale Rogatego. Miażdżąca sekcja nakurwia tak, że aż tynk z sufitu odpada, masywne riffy patroszą zawodowo, a nad całością unosi się diaboliczny, nienawistny growling. Tłuste, zagęszczone, mocne brzmienie z odpowiednią ilością brudu i pleśni sprawia, że płyta przepięknie poniewiera. Zaprawdę powiadam Wam „Spiritual Sicknes” to 8 brutalnych utworów, które wydupczą Was bezlitośnie, a co najlepsze, będzie Wam się to podobać. Ja jestem rozjebany, i wszystkim, którzy uwielbiają Death Metal starej szkoły gwarantuję, że podczas tych niespełna 42 minut nie raz zmoczą sobie galoty.


                                                                                                                                     Hatzamoth

Blood Harvest Records/Helter Skelter Productions 2018
Gatunek: Death Metal
 
 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.