czwartek, 30 sierpnia 2018

Dwa nowe wydawnictwa z Nigredo Records

Two new releases here at Nigredo Athanor.

CULTIST, Chants of Sublimation, MCD, black metal project with members from Darvaza, Urarv, Dauden.
 
NACHTLIEDER, Lynx, DigipakCD,  one woman black metal from Sweden.
 
 

Info od Wodza (Eternal Death'zine)


Hail!!!

24 sierpnia ruszyłem z pre-orderem na koszulki i bluzy z motywem Ep’96 HELL-BORN. Jest to oficjalny merch HELL-BORN!!! Będę wdzięczny za udostępnienie wiadomości dalej.


UWAGA !!!        Merch HELL+BORN „Ep’96” !!! UWAGA!!!

PRE-ORDER!!! 24.08. - 14.09.2018r.

Z dumą ogłaszam, że w przeciągu najbliższego miesiąca, po raz pierwszy w historii dostępny będzie w sprzedaży oficjalny merch zespołu HELL-BORN z debiutanckiej „Ep’96”!!! Koszulki i bluzy tradycyjnie limitowane!!! Do czasu trwania przedsprzedaży, będzie można zarezerwować odpowiedni rozmiar.

Zainteresowanych odsyłam na wodzyn@interia.pl

Koszulka – 40zł
Bluza – 90zł

JHK:
Koszulka model TSRA190
Bluza model SWRA290

wtorek, 28 sierpnia 2018

Moribund Records prezentuje:

HACAVITZ return to invoke Infernal Nahual spells with the
Moribund Cult !

 

 

The Legendary duo HACAVITZ have resigned to Moribund Records to reap a multi-lingual whirlwind of serpentine black metal! Rooted in death metal and immersed in Pre-Hispanic Mythology, "NEX NIHIL” sounds out ‘the end’ in any language!
“NEX NIHIL” is a hook-laden blackened death metal killer, start to finish. A triumphant return to the Moribund Cult and their most rocking, accomplished and skillful album to date.
With this, their 5th album, HACAVITZ asserts their dominance as the #1 Hispanic Metal band of our era, and elevates the mysteries of ancestral cultures into the ominous plane of occult history.

 
Official release date September 28th, 2018!
 
 
TRACK LISTING:
1. Grimmagia
2. Nighte
3. Relentless Sleep
4. Perish
5. Semen Nihil
6. Unconsecrate
7. Rabid The Moon
 
 

 

Nowy album Bloodphemy w 2019

Black Lion is pleased to welcome Dutch Death Metal group Bloodphemy new album IN COLD BLOOD will be released worldwide in 2019.
Bloodphemy’s members have played in numerous succesful death metal bands in the Netherlands. They know their shit when it comes to playing death metal, writing and recording albums, touring internationally, and is known for creating one hell of a live show. originating from various known acts such as Sinister, Pleurisy, Bodyfarm, Houwitser, Khaoz, Judgement Day Bloodphemy is ready to take the stages in 2019 in support of their new album the band is already confirmed for:
*Fuck the Commerce (Germany) 2019,
Březovská Metalová Noc Open Air (Czech Republic) 2019,
Bloodfest (The Netherlands) 2019
so be sure to catch the band live and staty tuned for more news.
 
In Cold Blood artwork and track list follows
In Cold Blood
1 Spree Killing
2 Bloodline
3 A Barbarous Murder
4 Mental Atrophy
5) S.P.E
6 Out of the Box
7 Chamber of Horrors
8 Worship Me
9 L'Uomo Delinquente


Legendarny Purtenance w listopadzie w Magnetofonie


Purtenance - Official - czołowi przedstawiciele zgniłego fińskiego death metalu. 
Przytłaczający ciężar i posępny klimat - tego możecie się spodziewać na łódzkim koncercie.

Ostatnim materiałem zespołu jest EPka "Paradox of Existence" (2017).


https://xtreemmusic.bandcamp.com/album/to-spread-the-flame-of-ancients

HYBAN DRACO - blackowe uderzenie, w którym nie brakuje melodii. 
Absolutny mus dla fanów Dissection czy Watain!

Hiszpańska załoga ma w dorobku cztery pełne albumy, z czego ostatnim jest zeszłoroczny 
"Storms of Desolation". 


https://hybandraco.bandcamp.com/releases

Kolejne kapele oraz info o biletach - wkrótce

Kolejna recka

 Eternal Rot 

"Cadaverine"

Słyszeliście kiedyś odgłos rozkładającego się ludzkiego ciała? Powiecie zapewne, że się nie da, tak samo jak dźwięku rosnących na skórze włosów. Otóż jesteście w błędzie. Wystarczy jedynie zamknąć oczy, włączyć debiut rodzimych zwyrodnialców spod znaku Eternal Rot i… Voila! Jesteśmy w domu. A raczej na cmentarzu, stojąc nad świeżo rozkopanym grobem dawno pochowanego umarlaka. Patrzymy na ciemnobrunatne, odchodzące już częściowo od kości mięso pokryte zielonkawym nalotem, bierzemy głęboki wdech i czujemy ostro kwaśny odór który powoduje, że zawartość żołądka podchodzi nam do gardła. Tak moi mili, to co na „Cadaverine” stworzyli Mayer i Grindak przywołuje takie właśnie obrazy. Wszystko na tej płycie dzieje się powoli, tak jak powoli rozkładają się poszczególne członki złożonych w drewnianej skrzyni zwłok. Ciężar albumu przytłacza niczym dwa metry piachu nad jej wiekiem, tutaj nie ma szans na łatwe i przyjemne wygrzebanie się na powierzchnię. Pogrążeni w ciemności możecie starać się tego dokonać w czasie niemal pół godziny (tyle trwa ten album), lecz jestem pewny, że polegniecie. Powiecie zapewne, że dane było wam już wcześniej usłyszeć wywołujące podobne odczucia zespoły. Jasne, ale czyż nie było to piękne uczucie móc zanurzyć zęby w ropiejącym mięsie i przełknąć oderwany kęs ociekający wijącymi się madami? Jak dla mnie zgniłego mięsa nigdy za wiele. Tym bardziej, że akurat ten zgniłek jest wyjątkowo nieświeży.  Jego cztery kęsy możecie lada dzień zamawiać u grabarza Grega. Zdecydowanie polecam. Siarek Mierocki.
- jesusatan


Tracklista:
Undying Desolation
In Their Decaying Eyes
Putrid Hallucination
Slough of Despond

Label: Godz Ov War Productions
Type: Full-length
Format: CD
Release date: 17 September 2018
Country: UK / Poland
Genre: Death Doom Metal
 
 

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

I relacja koncertowa ...



Diocletian / Fin / Devilpriest / Morthus
03.08.2018 – Magnetofon – Łódź

Siedziałem sobie któregoś pięknego dnia w salonie spokojnie sącząc pinacoladę i oglądając
brazylijskie seriale, kiedy nagle zapukał listonosz (musowo dwa razy). Wręczył mi za pokwitowaniem list polecony i czym prędzej się oddalił. Co to takiego może być? – pomyślałem i czym prędzej rozdarłem kopertę po czym zamarłem … Jaka mobilizacja, o co chodzi? - przeleciało mi przez głowę w trakcie czytania krótkiej notki … A więc wojna! – przełknąłem głośno ślinę … Czyli jednak te wszystkie pogłoski to nie było tylko czcze gadanie. Mam się stawić 3 sierpnia w Łodzi, zwarty i gotowy … No cóż, przecież nie mogę w takiej sytuacji zwyczajnie zdezerterować. Trzeba naoliwić karabin, zakupić kilka granatów na drogę (sam, kurwa, jesteś owoc!) i ruszać tyłek ku chwale zapachu napalmu o poranku. A dokładniej ku chwale nowozelandzkiego wojennego metalu śmierci.
Po umilanej wspomnianym sprzętem podróży, która nota bene tym razem wydała się wyjątkowo krótka, dotarliśmy naszą brygadą pod drzwi znanego już klubu Magnetofon w mieście, z którego pochodził kot wart poniemieckiego rowera (i dwóch worków pszenicy – dop. RBN). Co by animuszu jednak nie zabrakło, walnęliśmy po szybkim taktycznym i ruszyliśmy wartkim krokiem w kierunku linii frontu, na której to chwil kilka później pojawiły się pierwsze jednostki przeciwnika w postaci wareckiego (tam też produkują lekkie granaty) Morthus. Chłopaki starały się wyrządzić nam jakąkolwiek krzywdę, jednak mówiąc szczerze ich strzały były średnio celne.  Atakowali dość przeciętnej jakości death/black metalem a dźwięk latających nad naszymi głowami kul był jakiś taki zbyt melodyjny. Nie można jednak piechocie odmówić dobrych chęci i zaangażowania w przeprowadzany atak, głowy chodziły, obsługa muszkietów też całkiem sprawna. Ot, takie sobie granie na otwarcie wieczoru. Nie napiszę, że „gówno” z dwóch powodów – po pierwsze primo, żeby się chłopaki nie popłakali jak pewien zespół, którego jakiś czas temu „nie doceniłem”, i po drugie primo ultimo – bo to „kupa” nie była.
W międzyczasie, udając się na zwiad, uzyskałem informację, że uderzenie nowozelandzkiego plutonu może przesunąć się nieco w czasie, gdyż w drodze do Polski ktoś im (hihihi!) zajumał po drodze karabiny, tudzież wysłał pod Dunkierkę. No cóż, może jednak nie będzie tak źle -pomyślałem. Choć nadmienić muszę, iż w drodze do Łodzi zasięgnąłem trochę języka i opinie jakie dotarły do mnie z Nowej Zelandii, a dotyczące Diocletian, były totalnie demotywujące. Nie będę się jednak wdawał w szczegóły, co generałowie z antypodów mają do siebie, to w sumie ich sprawa, a formę dzisiejszego najeźdźcy sprawdzę i ocenię osobiście.
Po chwili ciszy z okopów wyłonił się sporych rozmiarów pułk o numerze Devilpriest. I tu już łatwo nie było, bo detonacje pojawiały się z nikąd i trafiały w coraz to czulsze i bolące miejsca. Ale czegoż można się spodziewać z połączenia sił pułkowników z Anima Damnata (zwłaszcza tego „kurdupla” za garami hehe!) i Embrional. No czego? Ognia, kurwa, ognia, ognia i jeszcze raz ognia! A tego nie brakowało praktycznie przez cały set. Dość często riffy płynące z ich strony kojarzyły mi się z Morbid Angel co sprawiło, że postanowiłem niezwłocznie po powrocie do domu (jeśli przeżyję!) przypomnieć sobie dokonania tego niszczycielskiego tworu na debiutanckim debiucie. Przy okazji należy pochwalić właścicieli Magnetofonu (bo mam nadzieję, że wzięli sobie do serca moje rady) gdyż słyszalność była na naprawdę najwyższym poziomie i jebnięcia kolejnych pocisków moździerzowych nie zatykały uszu, tylko zachęcały do nasłuchiwania kolejnych. Brawo Devilpriest! O wiele bardziej mi tu zrobiliście niż z płyty. Ten cios był zaprawdę silny, powiadam wam.
Ta druga fala ataku na Łódź była na tyle silna, że w klubie wyjebało szambo, prawie jak u Wojnara na weselu, więc chłopaki z klubu założyli gumowe rękawice, kalosze w seledynowe gwiazdki i rozpoczęli działania odwetowe na zjebanym systemie kanalizacyjnym. Natomiast ja, gdy tylko nadleciały szybowce (tak oceniam poziom Fin na tej wojennej przygodzie – jęki, stęki, nuda) załapałem kontakt wzrokowy a zaraz potem werbalny z głównodowodzącym gwiazdy wieczoru. Opuściliśmy więc obaj obszar działań wojennych i udaliśmy się do sztabu na krótką (jak początkowo przypuszczałem) naradę. Brendan, mimo iż w pierwszej chwili sceptycznie nastawiony do wpierdalania się w jego plany inwazji, okazał się taką gadułą, że nie zauważyłem kiedy minęła godzina a Fin zakończył swoje łechtanie wroga po jajkach. „Pan ładny” odpowiadał na moje pytania z prawdziwą pasją i było widać, że jest poważnie zaangażowany w swoje działania. Ja natomiast miałem okazję posłuchać fragmentów nowego albumu jego śmiercionośnej maszyny i dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy, że gdybym wiedział wcześniej, włączyłbym dyktafon i miałbym gotowy wywiad. No ale chuj, niektórych rzeczy nie przewidzi nawet najlepszy taktyk.
W tym momencie nastąpiło zawieszenie broni trwające około godziny, a może i dłużej, bo na zegarek w sumie nie patrzyłem, zajęty uzupełnianiem zapasów płynów w organizmie. W międzyczasie Diocletiany dozbrajały się w sprzęt pożyczony od Devilpriest (drugi mega plus podczas tej bitwy!). Kiedy w końcu uderzenie nastąpiło, trudno było ustać w jednym miejscu, gdyż śmiercionośne ciosy sypały się z nieba niczym grad. W roli wykrzykującego rozkazy tym razem pojawił się były policjant Rigel Walshe i sprawdził się w tej roli ponadprzeciętnie. Atak oparty był ku mojej uciesze głownie na strzałach z pierwszych dwóch płyt, lecz nie zabrakło także trzech nowych pocisków, które zabrzmiały … potężnie. Błyskające niebieskie i czerwone flary potęgowały atmosferę przerażenia u cywili i wszystko to wyglądało jak atak dywanowy na Warszawę (no dobra, nie byłem tam wtedy, ale tak to sobie wyobrażam). Uniformy z wystającymi gwoździami zdawały się krzyczeć: wojna, skurwysyny! (czaisz Waldek? WOJNAAA! ;) ) Gdy Diocletian myśleli, iż unicestwili już wszystkich, jakiś niedobitek dorwał się do megafonu krzycząc „Chuj wam w dupe, jeszcze nie polegliśmy”, co sprowokowało drugą falę ataku nowozelandzkiej maszyny w postaci trzech strzałów w potylicę. Tego przeżyć już nikt nie miał prawa. Widząc wówczas z góry swoje leżące w błocie ciało z oderwanymi kończynami (białego tunelu nie uświadczyłem) pomyślałem: jebał pies, czy Diocletian faktycznie bardziej zajmuje się ostatnio sprzedawaniem nowych militarnych koszulek i gadżetów, jebał pies, że cała scena z Auckland ma na Brendana wyjebane, jeśli mają przeprowadzać takie ataki, to ja zawsze się jednak chętnie wybiorę tam, gdzie kiwi zrzucają swoje bomby. Bo ja jak kot, mam siedem żyć. Sorry, znaczy już 6…6…6…
-jesusatan

Behalf Fiend - The Analogical Evil Sound Revives (tape compilation 2018)

Behalf Fiend - The Analogical Evil Sound Revives (tape compilation 2018)
Versão em tape desta coletânea maldita pela “Aniquilación Satánica Productions” limitada em 99 cópias. Esta Compilação Contém todas as faixas lançadas em 7'Ep e Split 7'Ep entre 2004 e 2016, uma faixa como Bônus Exclusivo na Imagem LP 2010 e ainda 1 Intro tirada da Promo 1996. Total de 7 faixas em torno de 32 minutos.
Disponível em catalogo por R$30,00 (este valor já inclui postagem).  
*pouquíssimas cópias disponíveis.
KULT OF BLOODY RITES: 

sobota, 25 sierpnia 2018

KRAANIUM - SLAMCHOSIS


On October 26th Comatose Music will release the latest and greatest album from the kings of slamming, brutal death metal – Kraanium! Slamchosis features ten tracks of bludgeoning brutality that take everything to the next level of sickness. Featuring vocals that dredge the sewers of disease with their utter inhumanity, riffs that will crack foundations and disturb the long dead and a twisted lyrical edge that’ll have you choking with laughter, or choking on vomit depending on the depravity of your humour, this album sees Kraanium hitting new peaks of precision delivery at the same time as they plumb new depths of horror.


It’s nearly two decades now since Kraanium erupted from their maggot infested womb and from their first demo, No Respect For The Dead, all the way to 2015s Chronicles Of Perversion they have shocked, outraged and entertained as they cracked skulls and shattered spines in the pit. Slamchosis goes one step further than Kraanium have ever gone before; one step further beyond the boundaries of good taste, one step further on the Richter scale with their earthshaking heaviness.


Pick your target, kill or be killed, because on October 26th all hell will be unleashed – the ultimate in crushing, pulverising, slamming, brutal death metal is about to arrive.



 

piątek, 24 sierpnia 2018

Były już jako flyery ... a tak wyglądają w realu ...

ABHORRENT FUNERAL
UGLY TALES T-SHIRT
OUT NOW!

Green shirt - Gildan Premium
White Shirt - JHK Premium



Write to:

 

Cauldron + Exist + Nation of Wild - 27.09.2018 19:00 ... oczywiście w Magnetofonie

 
CAULDRON - kanadyjscy piewcy klasycznego heavy metalu. Zespół, który musi znać każdy, kto zasłuchuje się w klimatach NWOBHM czy heavy/speed-metalowych.

We wrześniu kapela odwiedzi nasz klub, by promować zbliżający się pełny album "New Gods".
 

Exist - toruńska thrashowa załoga, która czerpie zarówno z nowej fali thrashu, jak i klasyków gatunku! W 2017 r. wydali swój pierwszy materiał pt. "Get Your Own". We wrześniu będziecie mieli okazję zapoznać się z koncertowym obliczem zespołu.

 

Nation of Wild - wybuchowa mieszkanka rocka, metalu, a także bluesa. Granice stylistyczne nie mają dla nich żadnego znaczenia. To, co się liczy, to dobra zabawa i pełen rock'n'roll!

Info o kolejnych supportach wkrótce.

Cena: 40 zł (w dniu koncertu: 50 zł)

Kolejny gig w Magnetofonie

 Za miesiąc Hour of Penance da nam solidny wycisk. Sporo technicznego i jednocześnie brutalnego grania, a swoje dodadzą jeszcze Sphere, Cancerfaust i Koronal. ;) 
Zapraszamy na Hour of Penance, Sphere, Cancerfaust / 23.09 / Magnetofon, Łódź

czwartek, 23 sierpnia 2018

Dzisiaj tak nietypowo ... Recenzje dwóch wydawnictw Fallen Temple - Apostasy



fallentemple@gmail.com 

https://soundcloud.com/fallen-temple
Apostasy
"Sunset of the End + Fraud in the Name of God" CD 2017
Ileż to kapel metalistycznych przyjęło taki szyld? Jedynie słuszna encyklopedia podaje, że aż 16 (słownie: szesnaście). No to chyba nie mało. Nie chce mi się sprawdzać, która była pierwsza bo co to zmieni? Opisywany przeze mnie band pochodzi z Chile a swoją drogę pod ową nazwą rozpoczął był w zamierzchłych latach 80. a dokładnie pod ich koniec. Mamy więc do czynienia ze starymi wyjadaczami. Mało tego. Materiał, który opisuję powstał właśnie w tamtym okresie: "Fraud in the Name of God" to demo z 89, a "Sunset of the End" to debiutancki, i jedyny jak dotąd, pełniak z 91. Mamy więc do czynienia z klasycznym (lub jak kto woli kultowym) metalem wytwarzanym przez wczesną scenę południowo amerykańską. Bardziej jednak niż Sarcofago wskazałbym tu na Sepulturę. Oczywiście całe zastępy ówczesnej sceny również się tu przewijają, ale tak się przecież wtedy grało. Najważniejsze, że nie jest to jakaś podróbka tylko autentyk. Surowizna w brzmieniu i nieokiełznana dzikość w wykonaniu. Są akustyczne wstawki i inne przeplatanki, ale przede wszystkim jest Metal przez duże M. Bez zbędnego pierdolenia i wydziwiania. Bez dorabiania piździe uszu. Mimo upływu lat materiał trzepie w baniak konkretnie. Jeśli nie ulewa Wam się starą sceną Latino, a podobnie jak ja gdzieś ten hord przegapiliście, to mogę tylko zachęcić do zapoznania z Apostasy. Zwłaszcza, że okazja jest bo nasz rodzimy Fallen Temple Records zaserwował ładnie wydane wznowienie. Mnie pasuje i wchodzi bez popity. Ja to kupuję, Anna Nowak-Ibisz ... eeee to znaczy Robin ;D.

Apostasy
"The Blade of Hell" CD 2017 
Jest oto i nowszy materiał chilijskich thrasherów. Chłopaki mieli przerwę w działalności gdyż zniknęli w 93 by pojawić się ponownie po 20 latach. Najpierw przypomnieli o sobie wyżej opisaną kompilacją wydaną pierwotnie w 2013 a następnie zapodali nowe kawałki. Od razu śpieszę donieść (oczywiście uprzejmie), że ów nowy materiał jest naturalną kontynuacją tego, co panowie zapodawali na początku kariery. Jest ogień i piekło. Muza zdecydowanie osadzona w latach 80. ubiegłego stulecia. Thrash Metal tak rasowy, że gacie spadają z dupy. Czuć ducha starego Sarcofago, Sepultury czy Sodom i Kreator. Chłopaki nie stracili nic ze swojego napierdolu, a nawet rzekłbym, że nieco zyskali na brutalności. Brzmienie się poprawiło, ale ta latynoska dzikość pozostała nietknięta. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony ... no i rozjebany przy okazji.   

Bestial March 4 21.09.2018r klub Magnetofon w Łodzi


 
CIEŃ - Black Metal
 
DEEP DESOLATION - Black/Doom Metal

HATE THEM ALL - Old School Black/Death/Thrash
 
UR - Black Doom - Leszno

 
 
Bilet 20zł

środa, 22 sierpnia 2018

Moloch Letalis, Cień, Hate Them All, Ur - 5 lat CSM


 
Już za miesiąc przyjdzie czas, żeby z wielkim hukiem świętować 5 lat jednego z najistotniejszych i najważniejszych klubów wrocławskiego undergroundu, jakim jest Ciemna Strona Miasta. Aby to godnie uczcić, w sobotę 22.09.2018r wystąpią:
 
MOLOCH LETALIS - Black/Death Metal

CIEŃ - Black Metal
 
HATE THEM ALL - Old School Black/Death/Thrash
 
UR - Black Doom
 
Bilet 20zł przedsprzedaż / 25zł w dniu koncertu