poniedziałek, 30 września 2019

Video do numeru z debiutu The Lone Madman

Today, uprising Finnish doom cult The Lone Madman premiere the new video for "Häxan" at Decibel magazine's website. The track hails from the band's striking debut album, Let the Night Come, set for international release on October 25th via Saturnal Records. See & hear The Lone Madman's "Häxan" video in its entirety exclusively HERE.
Continue finding the way with the new video for "Häxan" exclusively HERE, courtesy of Decibel, North America's only monthly metal magazine. Begin finding the way with a special preview video HERE at Saturnal Records' official YouTube channel. Preorder info can be found HERE. Cover art, courtesy of T. Ketola, and tracklisting are as follows:
Tracklisting for The Lone Madman's Let the Night Come
1. Let The Night Come [11:04]
2. The Downfall [11:27]
3. Häxan [7:29]
4. House of Mourning [12:47]

Debiut Sartegos pod koniec listopada

Today, Blood Harvest Records, in conspiracy with I Voidhanger, sets November 29th as the international release date for Sartegos' highly anticipated debut album, O Sangue Da Noite. Blood Harvest shall handle the vinyl LP pressing and cassette edition while I Voidhanger will handle the CD release.
Simply revel in the universal language of ancient black/death that is Sartegos' bound-to-be-classic O Sangue Da Noite. Begin reveling in the new track "Sangue e Noite" HERE at Blood Harvest's Bandcamp. Preorder info for the vinyl and cassette can be found HERE. Cover and tracklisting are as follows:
Tracklisting for Sartegos' O Sangue Da Noite
1. Uentos (Prelúdio)
2. Sangue e Noite
3. Lajes em Tormento e Decadencia
4. Solpor dos Misterios
5. Iugular (Interlúdio)
6. Arqueiro
7. As Devesas som dos Lobos
8. Baphomet no Rashulmat
9. Poáo e Serpe
10. Aguas Negras (Final)

niedziela, 29 września 2019

Recenzja ASAGRAUM „Dawn of Infinite Fire”


ASAGRAUM
„Dawn of Infinite Fire”
Edge CircleProductions 2019


Gdy szykowałem się do napisania recki drugiej płyty nieznanej mi wcześniej, Holenderskiej hordy Asagraum spostrzegłem, że to zespół w całości tworzony przez płeć piękną i mówię Wam Panowie, jest na czym oko zawiesić. Więcej nie będę drążył tego tematu, co by nie wylazł ze mnie seksistowski wieprz, zresztą meritum sprawy w tej recenzji jest muzyka, a ta jest naprawdę całkiem do rzeczy. „Dawn…” to bowiem 47 minut jadowitego, złowieszczego, intensywnego, bluźnierczego, niszczycielskiego Black Metalu na dobrym poziomie. Sekcja z zadającymi głębokie rany liniami basu napierdala siarczyście, zimne, chropowate, przepełnione agresją riffy głęboko wbijają swoje kły i rozszarpują brutalnie, a demoniczny, plugawy wokal rzyga żółcią i żrącym kwasem. Wściekłe wiosła nie stronią od odrobiny melodyjności i urozmaicają swą grę okazjonalnymi, wibrującymi, atonalnymi zagrywkami. Słychać wyraźną fascynację sceną skandynawską, niemniej dziewczyny starają się także pozostawić w tych dźwiękach swój własny sznyt i trzeba przyznać, że udaje im się ta sztuka. Płyta nie wykracza w zasadzie poza kanony gatunku, ale emanuje z niej spora siła, ma odpowiednie pierdolnięcie i potrafi spuścić bardzo solidny wpierdol. Słychać tu także pełne zaangażowanie w swą twórczość, szczerość i pasję tworzenia, a czarne serca tych kobiet pompują w ich żyły nieświęty ogień Black Metalu. Mocne, odpowiednio surowe, skondensowane brzmienie zapewnia zawartym tu wałkom odpowiedni ciężar gatunkowy, potężną moc i siłę wyrazu. Dla fanów twórczości Tsjuder, Setherial, czy pierwszych płyt Gorgoroth ten materiał jest w zasadzie pozycją obowiązkową. Pozostałym także rekomenduję zapoznanie się z tą płytą, gdyż to kawał dobrego, przepełnionego złem i agresją, kipiącego gniewem, rasowo chłoszczącego, klasycznego Black Metalu.

Hatzamoth

Recenzja Graveyard "Hold Back the Dawn"


Graveyard

"Hold Back the Dawn"

War Anthem Records 2019


Graveyard to taki zespół, który z każdym następnym wydawnictwem spadał u mnie w osobistym rankingu coraz niżej. Po świetnym debiucie nagrali całkiem solidny "The Sea Grave", który jednak był nieco powielaniem pomysłów z "One With the Dead". Dlatego też wydaną trzy lata temu trójkę jedynie liznąłem i właściwie o zespole byłem w stanie zapomnieć. Do "Hold Back the Dawn" podszedłem tylko dlatego, że zdecydowałem się wybrać na koncert do Łodzi za kilka dni, gdzie autorzy wspomnianych powyżej płyt będą mieli okazję zaprezentować się na żywo. Byłem przekonany, że po szybkim odsłuchu będę mógł z nieczystym sumieniem odfajkować najnowszy materiał Hiszpanów jako sprawdzony. No i okazało się, że chłopaki zrobili mi niezłe kuku. Najwyraźniej sami stwierdzili, iż stosowana przez nich wcześniej formuła się wyczerpała i jeśli nadal chcą zyskiwać zainteresowanie należy ją nieco odświeżyć. Nowy, zamykający się w czterdziestu siedmiu minutach album to nie tylko i wyłącznie granie na szwedzką mogiłę. Przekonał mnie o tym już otwierający płytę "Swarm of Flies" w którym dosłownie rozgniótł mnie ciężki, brytyjski, Bolt Throwerowy riff. Jeszcze ciekawiej zrobiło się w następnym utworze, gdy pod koniec uderzył mnie niczym grom z jasnego nieba motyw klawiszowy kojarzący mi się bezpośrednio z "Devoted To God" Phlebotomized. Tego typu niespodzianek na czwartym albumie Graveyard jest zdecydowanie więcej. Sztokholmskie granie co prawda nadal jest tu obecne, jednak idealnie wymieszane z wyspiarskim ciężarem oraz fińskimi melodiami podsycanymi posępnym klawiszowym tłem. O tak, bardzo dużo na tej płycie wczesnego Amorphis, czego apogeum najdobitniej słyszalne jest w kończącym "Hold Back the Dawn" utworze "Madre De La Noche", brzmiącym niemal jak odrzut z "Tales From the Thousand Lakes". Całość została ubrana w nieprzyzwoicie masywne brzmienie mogące powalić młodego słonia, czyli standardy klasyki lat dziewięćdziesiątych zostały tutaj utrzymane. Wszystkie instrumenty są doskonale słyszalne, jednak zarazem organiczne niczym kompost u mojego dziadka w ogródku. Cholera, nigdy w życiu bym sie nie spodziewał, że Graveyard jeszcze nagra tak dobrą, zróżnicowaną i niesamowicie ciekawą płytę. W zasadzie znajduję na niej wszystko, czego oczekuję od klasycznego deathmetalowego albumu. Zaraz napiszę do pewnego krajowego wydawcy, by mi odłożył kopię, bo zdecydowanie warto się w ten materiał zaopatrzyć. Każdemu kto postawił na Hiszpanach odwrócony krzyżyk polecam sprawdzić te osiem numerów, bo gwarantuję, że wasza reakcja będzie podobna. Kurwa, no jestem autentycznie zaskoczony. Nie wiem, czy nie jest to najlepsza płyta tego zespołu.

- jesusatan

sobota, 28 września 2019

Recka Temple Ov Perversion "Temple Ov Perversion"


Temple Ov Perversion
"Temple Ov Perversion"
Clavis Secretorvm 2019

Będąc ostatnio z kolegami w pubie, dowiedziałem się o sobie kilku ciekawych rzeczy. Między innymi, iż pisząc wciąż recenzje z rodzaju "Och i Ach!" nie jestem wiarygodny. Na nic zdały się moje tłumaczenia, że na pisanie o gównie zazwyczaj nie mam czasu ani ochoty. Wróciłem zatem ciut wkurwiony do domu i następnego dnia wybrałem spośród setki promówek jedną, o najchujowszej okładce z możliwych. Dodatkowo animuszu  dodał mi opis. Black metal, wytwórnia mi nieznana, zapewne kał jak chuj. No, to z nimi pocisnę! Tylko że wiecie, że jak sobie czasem człowiek zaplanuje, że sobie pierdnie, to się niechcący osra. Mi w galoty pociekło z lekka juz podczas otwierającego tą EP-kę "Intro". Nawet sam tytuł jest mocno mylący, gdyż nie jest to żadne nostalgiczne plumkanie, ino czystej krwi starothrashowy utwór instrumentalny. I to nie byle jaki, bo od pierwszych chwil da się zauważyć, iż chłopaki z Temple Ov Perversion w instrumenty umiom. Mało! Słuchać, iż stara szkoła ich solidnie wykształciła, więc dziś wcielają w życie to, czego mi na scenie często brakuje a czego od chuja było na przełomie lat 80/90-tych. Cztery numery składające się na "Temple Ov Perversion" to na tyle mocne ciosy, żeby sprowadzić Gołotę do parteru w podobnym tempie do Tysona. Piątka Szwajcarów wycina smakowite kawałki powodując coraz to szersze rozdziawienie mojej paskudnej gęby. Ale jak tu się nie bananić, skoro nawet w trakcie czterominutowego "Forever Night" tempo utworu potrafi się zmienić kilka razy, zaskakując co raz to innym, chwytającym za serducho riffem. Absolutnie nie da się nazwać muzyki Szwajcarów prostacką. Chłopaki starają się aby każdy numer zaskakiwał i był przede wszystkim "jakiś". By każdy był jednocześnie chwytliwy i dostatecznie druzgocący. Mamy tutaj szaleńcze tempa pomieszane z niemal doomowymi patentami, jak choćby w ostatnim na krążku utworze tytułowym. Gdzieniegdzie przewinie się niezła solóweczka i tyż jest piknie. Wokalnie znów możemy tu doświadczyć odrobiny szaleństwa. Poza typowym wrzaskiem pojawiają się niemal heavymetalowe zakrzyki, sprawiające, że na ciele pojawia się gęsia skórka. W końcu trzeba przyznać, że Temple Ov Perversion wcale nie gra black metalu. Jeśli już, to jest to black charakterystyczny bardziej dla protoplastów pokroju Sodom, Destruction czy  Tormentor. Zwał jak zwał, oldschool jest tu wszechobecny. Te dwadzieścia minut jest niczym kolorowa karuzela dla sześciolatka. Gwarantuje świetną zabawę, której nie chce się przerywać. Pięknie gryzie ten materiał. Jest niczym negatyw w porównaniu do malunku będącego jego ozdobnikiem. Pani w szkole mówiła "Nie oceniaj książki po okładce". Dziś zdecydowanie przyznałbym jej rację. "Temple Ov Perversion" to kawał naprawdę dobrej muzy w starym stylu, ubranym w nieco tylko bardziej nowoczesne brzmienie. Na koniec dodać wypada, co niespodzianką chyba nie będzie, iż w skład zespołu, jak się dowiedziałem całkowicie przez przypadek, wchodzą znani wyjadacze z Zurichskiej sceny. No i jak ja mam kurwa napisać negatywną recenzję? Chyba będę musiał poczekać do następnego razu. Tutaj się nie da.
- jesusatan

piątek, 27 września 2019

INFERNÖ Records prezentuje

VASTATOR new video online ! 

PRE-ORDER launched NOW !!!

Hello METALHEADS !
We have just launched a new video for VASTATOR before we release the album on october 30th - 2019 !
.. and from now on - you can pre-order the album - available on CD & MC for VERY SPECIAL PRICES !!!

 

 

PANNDORA new video online ! 

PRE-ORDERS launched NOW ! 


We have just launched a new video for PANNDORA before we release the album on october 30th - 2019 !
.. and from now on - you can pre-order the album - available on CD & MC for VERY SPECIAL PRICES !!! 


Debiut Tan Kozh w połowie listopada

On November 15th, Antiq is proud to present Tan Kozh's striking debut album, Lignages Oubliés.
Tan Kozh was created by Sven (Himinbjorg, Belenos, Möhrkvlth, Ar Bard) in 2015. After composing an album, Yamnah (Belenos) helped him with the lyrics, and they were then joined by Decay (ex-Way to End) on drums, Barved (ex-Les Chants De Nihil) on guitar, and Introspect (Introspect, ex- Les Chants De Nihil) on bass. The recording is fully redone, with playing on a real drum set and with various additions by all members. The band starts concerts in 2018.
First track premiere to be revealed shortly. Cover artwork, courtesy of Above Chaos (Inquisition, Bethlehem, Melechesh, Nordjevel, Tsjuder), and tracklisting are as follows: 
Tracklisting for Tan Kozh's Lignages Oubliés
1. Troisième Fonction
2. De Brest à Brest-Litovsk
3. Ecce Homo
4. ... Et la Haine nous sauvera tous
5. Sacrifice
6. Équinoxe
7. Interlude
8. Viens à moi
9. Imprécation
10. A la Gloire d’Indra

Nowy album Blot & Bod na początku grudnia

Today, Iron Bonehead Productions sets December 6th as the international release date for Blot & Bod's highly anticipated second album, Ormekongens Argelist, on CD and vinyl LP formats.
Blot & Bod is Jøran Elvestad and brothers Erik and Jesper Bagger Hviid - a Norwegian and two Danes. The trio serves in the new wave of DKBM under the Korpsånd banner, with members also taking part in such bands as Jordslået, Grifla da la Secta, War is Aer, BRODER and Ærekær. Just one year ago, the band released their debut album, Ligæder, on vinyl LP format through Iron Bonehead. Although it was initially released on cassette (as was their debut EP) through Fallow Field, this Iron Bonehead edition of Blot & Bod's debut album spread their name far and wide, proclaiming a new iron-fisted iteration of primitive black metal fury.
The first burn-brightly/quickly spark can be felt with the new track "Arg" HERE at Iron Bonehead's Soundcloud. Cover and tracklisting are as follows:
Tracklisting for Blot & Bod's Ormekongens Argelist
1. Skred
2. Hug
3. Åråd
4. Tæft
5. Hævd
6. Slid
7. Hob
8. Tet
9. Snok
10. Arg