czwartek, 29 sierpnia 2019

Recka RIBOZYME „Argute” Indie Recordings 2019


RIBOZYME
„Argute”
Indie Recordings 2019

Niektóre rodzaje muzyki są dla mnie trudne do zrozumienia. Kiedy abstrakcja staje się definicją, słuchacz często może się pogubić w stosunkowo złożonej kreatywności. Tak jednak wygląda bardzo często w dzisiejszych czasach Rock’owa ekspresja. Skomplikowanie może być ujmujące, ale może być także mylące i przytłaczające. Wyprawa w kierunku muzyki progresywnej jest często trudnym doświadczeniem, a jednak po zapoznaniu się z tą stroną spektrum dźwiękowego twój umysł otwiera się na połączenie nowych, muzycznych przyjemności, których nigdy wcześniej nie słyszałeś i nie podejrzewałeś, że kiedykolwiek będą Cię w jakikolwiek sposób kręcić. Wiele współczesnych zespołów Rockowych mówi swoim własnym językiem, dlatego ich oferta może być trudna do strawienia. Norweski Ribozyme nie jest z pewnością najbardziej awangardową grupą na świecie, ale z pewnością mają dość osobliwy styl, a ich siódma, pełna płyta zatytułowana „Argute” to dziewięć niezbyt skomplikowanych wałków, które śmiało mieści się w szeroko pojętym, progresywnym spektrum. Ciekawe, wibrujące riffy, niezwykłe partie basu, zróżnicowane beczki i bardzo dobre, różnorodne, rockowe wokale. Początkowo wydaje się, że poszczególne utwory z tej płyty nie pasują do siebie, ale gdy wgryziesz się w ten materiał, wszystko zaczyna się układać w jedną, ciekawą, kompletną, wciągającą całość. Ribozyme wie, jak utrzymać uwagę słuchacza mieszając w jednym kotle różne style. Trochę lekkiego metalu, elementy progrocka, nieco punkowego brudu, odpowiednia porcja dynamiki i jadziem z dziadziem. Mimo wszystko dominuje tu ich charakterystyczny, wypracowany przez lata Rockowy styl. Kurczę weszła mi ta płyta gładko niczym kutas w dobrze spoconą vaginę, nie spodziewałem się, że ja, zatwardziały metalowiec i miłośnik wszelakich odmian ekstremy będę przy tym materiale pląsał niczym zwinna gazela (całkowicie trzeźwy co prawda wówczas nie byłem, ale jednak). Parafrazując słowa Czesława Niemena, „Pojebany jest ten świat”, skoro Hatzamoth potrafi zatracić się w takich dźwiękach. Prawdą jest zatem, że „są na tym świecie rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom”. Reszta jest milczeniem…

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.