Fluisteraars
"Bloem"
Eisenwald 2020
No, dziś to trafił mi
się niezły kwiatek. Nie dość bowiem, że trójka Holendrów jego imieniem nazwała swoją
najnowszą płytę, to jeszcze, idąc za ciosem, umieścili na jej okładce śliczne,
czerwone maki i to bynajmniej nie te spod Monte Casino co to piły ludzką krew.
A ja głupi całe życie powtarzałem, że w black metalu o kwiatkach się nie
śpiewa. Widać człowiek uczy się całe życie. (Czytaj dalej...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.