poniedziałek, 30 października 2023

Relacja z The Last Words of Death vol.XXI

 

THE LAST WORDS OF DEATH vol. XXI

Dark Side / Exul / Fatigue / Sacriversum

Bydgoszcz, 21.11.2023Over The Under Pub

 

Wesoły nam dzień ponownie w końcu nastał, którego z nas każdy żądał. Tego dnia Śmierć znów przemówiła swymi ostatnimi słowy, a każdy, kto pragnął usłyszeć Jej głos donośny, stawił się w klubie Over The Under wczesnym wieczorem dnia listopada dwudziestego pierwszego. Jako że ze Śmiercią jestem za pan brat dłuższy już czas, więc nie mogłem nie zjawić się onego dnia w wyznaczonym miejscu, aby ponownie uciąć sobie z tą panią kolejną pogawędkę. Jak przebiegał ten dialog i kto przemawiał w imieniu kostuchy, tego dowiecie się z tej skromnej relacji.

Jako pierwsi dyskusję rozpoczęli panowie z pomorskiego Dark Side. Zespół z Gniewu przyłożył bardzo konkretnie. Nie było srania po krzakach. Chłopaki zagrali z zębem i odpowiednim wykopem, a przede wszystkim szczerze i z pasją, co zgromadzonym pod sceną niewątpliwie przypadło do gustu. Grupa bardzo dobrze łączy w swej twórczości Melodyjny Metal Śmierci z nowocześniejszymi fakturami rodem z Metalcore’a i trzeba przyznać, że ich muza bardzo dobrze żre na żywca. Mimo że jakoś specjalnie nie przepadam akurat za takim graniem, to energetyczny występ Dark Side naprawdę przypadł mi do gustu i był bardzo dobrym otwarciem imprezy.

Chwilka przerwy na uzupełnienie płynów, zapalenie fajki pokoju, siusiu lub kupkę i na scenie zainstalowali się kolejni, upoważnieni do wypowiadania się w imieniu Śmierci, czyli Małopolski kwartet Exul. No i ledwo się pojawili, a przypierdolili tak, że co niektórym opadły galoty. Wymiatali ci jegomoście doprawdy zajebiście, a doskonały technicznie, zadziorny  Thrash Metal, jaki zaprezentowali,niszczył w pizdu, nie biorąc jeńców. Wyborna była to jazda i to głównie na pełnej piździe, ale przede wszystkim szczera, naturalna i bez parcia na szkło. Zaiste Exulnie pierdolili się w tańcu, a niewiasta z kosą niewątpliwie rada była, że udzieliła im głosu w swym imieniu. Warto mieć na nich oko, bo gadają chłopaki otwarcie, co im leży na wątrobie, a do tego ubierają swe słowa w wyśmienitą, agresywną, klasycznie jadowitą  muzykę. Występ pierwsza klasa, bez dwóch zdań.

Tradycyjna przerwa na to, co kto tam se życzy i scenę we władanie objęli kolejni,  namaszczeni przez wiadomo kogo. Mowa oczywiście o ansamblu z bydgoskiego podziemia (przynajmniej w pewnej części), innymi słowy o Fatigue. To, co zespół zrobił tego wieczora,  ledwo pomieściło się w mojej łepetynie. W chuj ciężki, smolisty Black/Doom, jaki zaserwowali zgromadzonym, wgniatał w podłoże, miażdżył czaszki i łamał kręgosłupy, a mistyczny, niemal obrzędowy  i zarazem wysoce niepokojący feeling ich występu przeorał mnie tak, że omal nie oddałem na plecy. Niejeden z oglądających ten rytuał został brutalnie odarty ze złudzeń i niewątpliwie stracił poczucie wewnętrznego komfortu, oczywiście zaraz po tym, jak jego dusza została rozerwana na strzępy. To, co dokonało się podczas występu Fatigue,można porównać tylko z powolną, okrutną, diabelską lobotomią wykonaną na żywym organizmie. Cóż za cudowne uczucie! Absolutnie przytłaczający, druzgocący jaźń recital. Palce lizać.

Finalna przerwa, no i przyszedł czas, aby wypowiedzieli się ostatni pomazańcy Śmierci, czyli Łódzkie Sacriversum. Ciekaw byłem niezmiernie ich występu, ale zarazem targały mną niemałe obawy, wszak chłopaki spali prawie 17 lat. Gdy jednak tylko rozpoczęli, wszelakie moje lęki i fobie poszły w pizdu, gdyż Remo i spółka pokazali, że są w bardzo dobrej formie i nadal potrafią grać konkretny, soczysty, klimatyczny Death z elementami korzennego Thrashu. Kawał występu dali Łodzianie. Chwilami micha cieszyła mi się tak, że gdyby nie uszy, to banan owinąłby mi się wokół głowy. Gnietli panowie przecudnie, a o nowym wałku, który zaprezentowali, mogę powiedzieć tylko tyle. Ciężar. Moc. Miazga. Jeżeli tak ma wyglądać nowe oblicze Sacriversum, to ja jestem kurwa za! Bezapelacyjnie i w całej rozciągłości! I tak oto panowie z centralnej Polski, swym bardzo dobrym występem  zakończyli kolejne, XXI już Ostatnie Słowa Śmierci. Dzięki Panowie. Wasze zdrowie i  powodzenia. Oczywiście tradycyjne dzięki składam też Maciejowi, jak i całej ekipie Over The Under. Do zobaczenia w grudniu.

 

Hatzamoth


Zdjęcia dzięki uprzejmości:

Robert Kaźmierski / PhotoVintage

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.