wtorek, 5 listopada 2019

Recenzja WRAITH „Absolute Power”


WRAITH
„Absolute Power”
Redefining Darkness Records 2019

Druga płyta amerykańskiego Wraith dobitnie potwierdza, że siła bardzo często leży w prostocie, trzeba tylko wiedzieć, jak to odpowiednio przedstawić, aby kopało,jak należy. „Absolute Power” to właśnie takie bardzo dobrze poskładane z prostych składników granie, które żre jak chuj i wyprowadza raz za razem celne ciosy, które boleśnie poniewierają.  Agresywny, zadziorny, poczerniały Thrash/Speed Metal głęboko zanurzony w Punkowym sosie, jaki tu słyszymy, sklecono z konkretnie napierdalającej, prącej do przodu perki wspomaganej ziarnistym basem, jadowitych, kąśliwych riffów uzupełnianych klasycznie piłującymi solówkami i zachrypniętych, nieco niechlujnych, chropowatych, przepitych wokali. Wszystko to już było, a jednak Widmo brzmi energetycznie, zaskakująco świeżo i  witalnie. Słychać w tym echa wczesnego Destruction, Exodus, Venom i Misfits, którego porywający cover„DeathComesRipping” słyszymy na zakończenie albumu. Muzyka ta spodoba się także fanom bardziej współczesnych zespołów, kultywujących stare tradycje, takich jak: Skeletonwitch, Midnight, Toxic Holocaust, Bewitcher, czy Hellripper. Brzmienie oczywiście surowe, szorstkie i kopiące po dupie. Wałki z tej płyty muszą idealnie sprawdzać się na żywca, moc i energia jest w nich bowiem konkretna. „Absolute Power” idealnie nadaje się także na suto zakrapiane imprezy w węższych kołach zainteresowań, tylko wówczas może się okazać, że po wyjściu gości hacjenda nadaje się do kapitalnego remontu. Bardzo dobry w swej klasie album. Zatem panowie i panie, na zdrowie i napierdalamy.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.