GENUFLEXION
„Apoteosis Fallida”
Handful of Hate Records 2018
Argentyńska
scena metalowa działa tak trochę na uboczu. Stosunkowo mało informacji dociera
z tamtej strony do moich uszu. Nie wiem, czym spowodowana jest ta swoista
izolacja i gówno mnie to obchodzi, ale takie są fakty. Dlaczego o tym
wspominam??? Ano dlatego, że właśnie z Argentyny pochodzi zespół Genuflexion,
który w 2018 roku wydał swą drugą, pełną płytę zatytułowaną „Apoteosis Fallida”.
Nie słyszałem poprzednich materiałów grupy, ale na tym wydawnictwie zespół
prezentuje nam prawie 37 minut uduchowionego, zabarwionego okultyzmem Black
Metalu. Nie jest to jednak religijny Black Metal, do jakiego przyzwyczaiła nas
scena Szwedzka, czy też południowoamerykańska. Nie ma tu tak dusznej,
nawiedzonej atmosfery, smrodu zgnilizny, czy pobrzękiwania wypełnionymi krwią
kielichami. Muzyka Genuflexion jest jakby nieco bardziej eteryczna i ulotna
niczym myśli przelatujące przez zwoje mózgowe człowieka podczas snu. Są tu
mocne, surowe, siarczyste partie, w których można usłyszeć wpływy Czarnego
Metalu z lat 90-tych, jednak większość albumu stanowią
bardziej melodyjne, transowe, klimatyczne partie, które nadają płycie
uduchowionej, delikatnie monumentalnej aury. Nie jest to jednak płyta łatwa i
przyjemna, na jedno przesłuchanie. Ten album zazdrośnie strzeże swoich tajemnic
i powoli odkrywa je przed słuchaczem. Warto jednak zagłębić się w te dźwięki,
gdyż z każdym kolejnym przesłuchaniem „Apoteosis…” wciąga coraz bardziej,
hipnotyzując i uzależniając. Wokalista „śpiewa” w swym ojczystym języku, co
dodatkowo dodaje temu materiałowi charakterystycznego feelingu, zabarwionego
nutką mizantropii. Brzmienie stosunkowo surowe, z odpowiednią ilością jadu, ale
jednocześnie „oddychające” i dosyć przestrzenne. Nie padam przed tą produkcją
na kolana i nie wszystko tak do końca mi tu leży (choćby czyste wokale trochę
mnie odrzucają, na szczęście nie ma ich tu dużo), jednak sądzę, że warto
zapoznać się z tą płytą, gdyż prezentuje ona odmienne spojrzenie na natchniony,
modlitewny Black Metal i dąży do oświecenia inną, własną, indywidualną drogą i
uważam, że choćby dlatego należy dać jej szansę. Mnie się to wkręciło w korę
mózgową na tyle mocno, że postanowiłem zapoznać się z wcześniejszymi
materiałami zespołu, a gdy ukaże się ich nowa modlitwa, to chętnie odmówię ja
razem z nimi.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.