SACRILEGIA
„The Triclavian Advent”
Invictus Productions 2019
O
żesz kurwa !!!!! Nie spodziewałem się takiego jadowitego pierdolnięcia po
debiutanckiej płycie Irlandzkiego Sacrilegia. „The Triclavian Advent” to 8
masakrujących wałków, które od pierwszych sekund, niczym rozpędzony, ogromny
buldożer niszczą wszystko, co napotkają na swej drodze, pozostawiając po sobie
porozrzucany gruz i odbierający oddech, betonowy pył. Old School’owy
Black/Thrash sowicie podlany Death Metalowymi akcentami, który wykonuje
ten zespół to bezlitośnie miażdżąca sekcja, okrutne, złośliwe, rozrywające
riffy i bluźnierczy wokal dobiegający z piekielnych otchłani. Nikt tu nie bawi
się w żadne zawiłości, czy niedopowiedzenia. Ta płyta to totalny, intensywny,
brutalny, zaciekły atak mający na celu sianie pożogi i zniszczenia i trzeba
przyznać, że znakomicie wykonuje swoją robotę. Surowe, mocno zagęszczone,
posiadające odpowiedni ciężar brzmienie sprawia, że ten niespełna 33 minutowy
album z bestialską siłą wypruwa wnętrzności i rozrzuca je wokół niczym
roztrząsacz obornika gnój po polu. Co bardzo ważne, ten materiał żre jak chuj i
trudno się od niego oderwać, zatem po jego zakończeniu wciskamy ponownie
„play”, a potem jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz...i tak do totalnego
upojenia. Całość uzupełnia doskonale zrobiony cover Armoured Angel. Dobra,
wystarczy tego pierdolenia, tej płyty trzeba kurwa słuchać, a nie się na jej
temat wymądrzać. Polecam zatem Wam ten ze wszech miar miażdżący album, a sam
wracam, aby ponownie poddać się bezlitosnej chłoście, którą zaserwuje mi „The
Triclavian Advent”.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.