czwartek, 3 grudnia 2020

Recenzja Eternal Evil "Rise of Death"

 

Eternal Evil

"Rise of Death"

Redefining Darkness 2020

Ostatnio, po stu latach przerwy, wróciłem trochę do oglądania filmów i czasem mnie najdzie, żeby sobie wieczorem obejrzeć coś w telewizorze. Ale nie jakieś tam nowomodne Netflixowe gówna. Skacze sobie po kanałach i zazwyczaj zatrzymuję się na czymś, co już milion razy oglądałem i znam na pamięć. Jakieś Terminatory, Rocky czy inne Nico. Tandetne to jest w chuj, ale jakże mocno przypomina czasy, kiedy nie trzeba było codziennie zapierdalać do tyry, tylko słuchać muzyki praktycznie od świtu do zmierzchu, lub odwrotnie. A ta była wówczas niczym te śmieszne dziś filmy – nieskomplikowana i do bólu prostolinijna. Po co o tym piszę?  (Czytaj dalej...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.