wtorek, 23 lipca 2019

Recenzja DAEMONI „Black Tyrant”


DAEMONI
„Black Tyrant”
Goathorned Productions 2019

Szóstego czerwca tego roku z Bogoty w Kolumbii niczym armagedonnadciągnął “Czarny Tyran” sławiąc potęgę śmierci i wielbiąc Rogatego Pana. No dobra, a teraz całkiem poważnie. Drugi w dorobku album Daemoni to dobry kawałek Black Metalu. Żadna rewelacja, ale też nie kupa, po prostu solidne napierdalanie dla Szatana z charakterystycznym, nieco dusznym południowoamerykańskim klimatem. Zespół tworzą zresztą muzycy zaangażowani w takie bluźniercze akty jak: Satanizer, Horncrowned, czy DivineProfanity, więc wiochy najzwyczajniej w świecie być nie mogło. Sekcja konkretnie dokłada do pieca niezależnie od tego, czy spuszcza na nasze głowy lawinę siarczystych blastów, czy rozgniata na miazgę ociężałymi zwolnieniami. Jadowite wiosła przeplatane dobrymi, atmosferycznymi solówkami niczym ostre brzytwy tną ciało aż do kości, a nad wszystkim unosi się demoniczny scream dobywający się z gardzieli wokalisty. Surowe, ale dosyć selektywne brzmienie pozwala w pełni cieszyć się tymi dźwiękami, które potrafią solidnie sponiewierać, pozostawiając otwarte, krwawiące rany. Nie mogło oczywiście zabraknąć odrobiny opętanych sampli, czy nawiedzonych interludiów podkreślających mroczną, diaboliczną atmosferę tego materiału. Warstwę dźwiękową uzupełnia doskonała okładka zdobiąca ten album, naprawdę świetny obraz, który chętnie powiesiłbym sobie w sypialni nad łóżkiem. Kto zatem lubi zwarty, jadowity, okultystyczny, bluźnierczy Black Metal, charakterystyczny dla zespołów z tamtych rejonów globu, temu „Czarny Tyran” nie raz przeczyści okrężnicę i mogą go łykać w ciemno, nie zawiodą się.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.