wtorek, 16 lipca 2019

Recenzja THE SACRIFICE „The Sacrifice"


THE SACRIFICE

„The Sacrifice”

Season of Mist 2018



No i kurna ponownie lekuchno popłynąłem, tym razem za sprawą żabojadów z The Sacrifice. Nie wiem, czy nieco tłumaczy mnie fakt, że podczas słuchania tej płyty byłem już dobrze zrobiony, ale fakty są takie, że wszedł mi ten album jak zimna wódeczka zakąszona dobrze ukiszonym ogórem. Francuzi łączą tu elektroniczną muzę z lat 80-tych i 90-tych z rockowymi i metalowymi akcentami, czego efektem jest album, który zapewne spodoba się miłośnikom twórczości Pain, Lindemann, delikatniejszych, bardziej przystępnych wałków Rammstein, czy też fanom Panzer Flower. Zwolennicy DepecheMode także znajdą tu sporo dla siebie, bowiem brzmień elektro jest tu od chuja i jeszcze trochę. Pewną ilość ciekawych, czasami nawet zadziornych, zaostrzonych riffów także tu znajdziemy, jednak są one bardzo mocno zdominowane przez wszechobecne i wszechwładne syntezatory.Masteringiem płyty zajął się Bruno Varea, który ma na swoim koncie współpracę m.in. z Lenny Kravitz’em, czy z BlutausNord. W lirykach The Sacrifice przedstawia nam wizję chorego świata pogrążonego w makabrycznie nierównomiernych kręgach w przed dzień Wielkiego Nieładu. Ciekawa wizja, nie ma co. Całkowicie równo pod sufitem to ci Panowie zdecydowanie nie mają i ja to bardzo szanuję, he hehe. Niewątpliwie jest to specyficzna i na swój pokręcony sposób nieco eksperymentalna, ale zarazem spójna mozaika muzyczna, którą jednak nie każdy będzie mógł przetrawić. Ja sampo trzech odsłuchach zastanawiam się, czy będąc w stanie permanentnej trzeźwości, przetrwałbym ten materiał do końca i dochodzę do wniosku, że byłoby ciężko. Wniosek z tego taki, że albo nie podchodźcie do tej płyty, albo nieźle się napierdolcie, zanim zdecydujecie się ją włączyć. 



Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.