Xarzebaal
„III”
Putrid
Cult 2019
Ja cie nie pierdolę. Morgul jak se popije to wpada
na szalone pomysły. Jedną z jego ostatnich alkoholowych wizji było zapewnienie
chłopaków z Xarzebaal, że będzie im płacił na akord. No to się młodzieńcy
wzięli do roboty i zanim jeszcze wystygły w trumnie zwłoki zgniłka numer II, ci już napluli do
kolejnej. Najnowszy materiał bydgoskiej ekipy zaskakuje po raz kolejny, nadal
jednak obracając się wokół sprawdzonej dotychczas formuły. Czyli gościmy na talerzu
totalną surowiznę w postaci wijących się glizd i larw maści wszelakiej,
wgryzających się w niespecjalnie świeżej jakości mięsiwo. Odór trupa jest tu
kluczem, bynajmniej nie do kosmosu, bo to jest akurat domeną Nocturnus. Kluczem
o numerze III otworzymy bramy do głębokiego lochu, będącego pokojem gościnnym
dla oczekujących na ostateczny wyrok Diabła. Duet po raz kolejny wszedł do
lochu i zarejestrował dokładnie 36 minut prymitywnego, staroszkolnego black metalowego
grania na poziomie zerówki, albo i przedszkola. Jeśli ktokolwiek chciałby
doszukać się na tym materiale technicznych zagrywek, nieszablonowych rozwiązań
czy też nastrojowych wstawek, poczuje się, delikatnie mówiąc, zawiedziony.
Owszem, na „III” pojawiają się nowe motywy, choćby delikatnie dysonansowe
gitary czy śladowe elementy klawiszowe w „IX”, lecz jest to jedyna innowacja na jaką
zespół stać. Brzmienie tego obskurnego potwora jest tradycyjnie obrzydliwe i
prymitywne do bólu. Perkusja blaszcze tu pytonga totalnie – brzmi jakby ktoś
stukał widelcem w parapet. W pierwszej chwili mnie to poniekąd irytowało, lecz
powiadam wam, można się przyzwyczaić i po jakimś czasie drażni to nawet mniej.
W sumie pasuje do całej tej surowizny. Chuj z tym, że czasem niektóre
instrumenty znikają za ścianą, że chwilami wszystko się niemal rozsypuje.
Kurwa, ja mam to w dupie, bo klimat stworzony na trzeciej płycie Xarzebaal jest
tak totalnie wciągający, że gdyby rzecz się miała inaczej, to byłbym wręcz
rozczarowany. Trochę mi tutaj brakuje tych chorych, przyprawiających o gęsią
skórkę klawiszy z „II”, jednak, jak już wspomniałem, kolejny materiał zespołu
krąży wokół trupa po raz kolejny w inny sposób. Na szczęście wokale nadal są
tak samo pokurwione, wściekłe i odrażające. Może jestem pojebany, może po
prostu się nie znam, lecz to prymitywne łupańsko totalnie do mnie przemawia.
Jeśli podobały wam się poprzednie albumy Xarzebaal, bez wahania sięgajcie po
najnowszy. Na tą chwilę dostępny jest na kasecie, aczkolwiek pod koniec
sierpnia Putrid Cult zajebie wersją CD. Dla każdego zjeba zakup obowiązkowy.
-
jesusatan
https://www.youtube.com/watch?v=5s0USUXg8fM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.