Necroholocaust
"Laudem Antichristus"
Będzie krótko i na temat. Necroholocaust to band istniejący
w głębokim podziemiu od kilkunastu lat. Wywodzą się z kraju, z którego pochodzi
zespół, któremu hołdują (hailują) swoją twórczością. Pamiętacie piosenkę „Blame
Canada” z SouthParku? Ta pieśń wojenna mówi wszystko. Necro napierdalają War Metal w stylu Blasphemy i nie sądzę, aby uznali to za jakikolwiek zarzut, jeśli
się ich do legendy skinhead blackmetalu przyrówna, raczej byłby to dla nich
komplement. Omawiany matex, to niespełna 9-minutowa EP-ka, która już za
chwileczkę, już za momencik ukaże się nakładem Iron Bonehead w postaci
woskowego placka okrągłego o zapachu siarki. Co nowego ów materiał wnosi do
gatunku? Otóż wiele! Pojawiają się tu damskie wokale wspomagane klawiszowymi
pejzażami, są kościelne zaśpiewy w stylu uwielbianej przeze mnie Batjuszki, w
końcu jest recytowany na koniec wiersz o tym, jak to pięknie świeci słońce na
nieboskłonie. Ironizuję oczywiście. Ross Bay Cult Eternal jest tu wszechobecny
i wszystko wiadomo. Jak kto woli „Asa Bay”
to tu nic dla siebie nie znajdzie. Kto kocha klony Blasphemy, ale takie na
konkretnym poziomie, ten sobie prącie tym woskiem pomaca. Ja jestem
zdecydowanie na tak. Szkoda, że to tylko wspomniane 9 minut. Chcę więcej!
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.