DEGREDO
„A
Noite dos Tempos”
Pierwsza pełna płyta Portugalskiego projektu Degredo to
materiał, z którym mam niezły zgryz. Są dni, w których wkurwia mnie ta płyta
nieziemsko i nie mogę jej słuchać dłużej niż kilka minut, natomiast innym razem
ta muza pochłania mnie bez reszty, intryguje, mami i oczarowuje. Taka właśnie
jest ta produkcja, z jednej strony prosta jak konstrukcja cepa, długa i nużąca,
z drugiej tajemnicza, mroczna i wciągająca. Na pewno nie jest to łatwe w
odbiorze. Trzeba poświęcić sporo czasu i uwagi, aby wgryźć się w ten dźwiękowy
monolit, na który składają się cztery opasłe, monstrualne utwory (najkrótszy z
nich trwa powyżej 17 minut). Muzycznie mamy tu do czynienia z połączeniem
okultystycznego Black Metalu z rytualnym Dronem. Na twórczość Degredo trzeba
naprawdę mieć odpowiedni dzień (lub jeszcze lepiej noc). Słuchanie tego
materiału, to jak zejście do królestwa obłędu, muzyka ta zalewa nas niczym
wrzący ołów, odbierając życiodajny tlen. Ponure, mroczne melodie raz wznoszą
się, raz opadają, prześlizgując się pomiędzy rytualnymi
bębnami, gęstymi riffami i nawiedzonymi wokalizami o szamańskim wręcz podłożu.
Wokół tego rdzenia muzycznego szaleje prawdziwa burza złożona z powykręcanych
dysonansów i mrocznych, drylujących zwoje mózgowe dronowo-noise’owych pływów.
Mocno zagęszczone, nieco tubalne, przymulone brzmienie podkreśla ponury,
niepokojący klimat panujący na tej produkcji, jednak pod koniec słuchania tej
płyty może powodować spore zmęczenie, zwłaszcza u mniej zaprawionych w
undergroundowych bojach słuchaczy. Taka to właśnie jest ta „A Noite dos
Tempos”, raz odpychająca, raz czarująca, zbudowana z prostych klocków, ale
jednocześnie ciężka w odbiorze, jedno jest pewne, nie jest to płyta nijaka,
mimo że skierowana raczej do wąskiego grona najbardziej oddanych mrocznej
sztuce odbiorców.
Hatzamoth
Harvest of
Death 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.