Höstblod
„Mörkrets Intåg”
Oj, ależ się wynudziłem, słuchając tej płyty. Ten album to
moim skromnym zdaniem najsłabsze wydawnictwo z katalogu Wolfspell Records,
jakie dotąd dane mi było słyszeć, ale po kolei. Höstblod to Szwedzki projekt
Black Metalowy, który w tym roku spłodził swój pierwszy pełnoczasowy album. Tyle
że w tym Black Metalu więcej jest patentów Post-Blackowych uzupełnionych
Folkiem, a w zasadzie Post-Folkiem. Album zaczyna się jednak całkiem
obiecująco, klimatyczne intro z „płaczącymi” partiami skrzypiec mocno
przypomina My Dying Bride, tworzy niezły klimat i fajnie wprowadza w ten album.
Niestety na tym kończy się to, co dobre, i jak to się mówi „im dalej w las, tym
mniej grzybów”. Tępo łupiąca sekcja, proste, surowe, oklepane riffy i
przeciętny wokal – oto co otrzymujemy na tej płycie. Samo w sobie nie jest to
oczywiście żadne wykroczenie, gdyż prostych, ale mimo to dobrych materiałów
Black Metalowych mamy od zajebania i gdy Höstblod gra agresywnie, to jeszcze
jakoś to idzie, ale gdy wchodzą Post-Folkowe pitolenia i czyste wokale, to
zaczynam zgrzytać zębami i w galotach mam kisiel. Brzmienie surowe, chropowate,
typowy, blackowy underground. Kilka słów należy także poświęcić okładce
zdobiącej płytę. Kurcze nie znam się na sztuce i może to coś wybitnego, ale dla
mnie to po prostu szczyt kiczu. Pamiętacie komediowy serial „Allo, Allo !”?? Tam sprawa rozbijała się o obraz „Upadłej Madonny z wielkim
cycem” van Clomp’a. Mam wrażenie, że okładkę dla Höstblod także tworzył van
Clomp. Madonna tam jest (nie wiem, czy upadła, ale jest), wielki cyc jest, a
dodatkowo jeszcze kosa i gęś. Naprawdę cudo. Ja wysiadam!
Wolfspell Records 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.