piątek, 16 sierpnia 2019

Recenzja Dold Vorde Ens Navn "Gjengangere I Hjertets Morke"



Dold Vorde Ens Navn
"Gjengangere I Hjertets Morke"
Soulseller Records 2019

 
Niektórzy z was zapewne czekali na ten materiał niecierpliwie niczym tłumy przed drzwiami Tesco w dniu wyprzedaży. Nie dziwię się, gdyż jeśli tacy panowie jak Haavard, Vicotnik i Cerberus zapowiadają połączenie sił we wspólnym projekcie, to kuśka faktycznie może dygnąć. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż tego typu projekty są bardzo często przereklamowane, podszedłem do tego mini bez żadnych specjalnych oczekiwań. No i cóż można o "Gjengangere..." powiedzieć? Ano to, iż te cztery kawałki to faktycznie taki muzyczny kolaż wczesnego Dodheimsgard, Ulver i Ved Bueds Ende. W otwierającym całość "Den Ensomme Dod" zaskakują co prawda lekko punkowe rytmy, jednak polane sowicie lodowatym, norweskim sosem. Im dalej jednak, tym ciekawiej. Trzeba przyznać, że ten album rozwija się stopniowo, ukazując finalnie całą paletę zimnych barw. Jeśli ktoś zapomniał zatem, jakiego koloru jest niebo nad północną Skandynawią, jest doskonała okazja, by sobie to przypomnieć. Bardzo dawno nie słyszałem tak wielu ciekawych pomysłów, osadzonych co prawda w dawno odkrytym kanonie, jednak mających własny charakter.  Poza zimnymi akordami możemy tutaj obcować z klasycznymi, akustycznymi motywami, wieloma zmianami tempa oraz bardzo ciekawymi rozwiązaniami wokalnymi. Patrząc jednak na to, kto tutaj śpiewa, akurat to zaskoczeniem być nie powinno. Bardzo słusznym, dodającym całości  specyficznego klimatu posunięciem, było zaśpiewanie wszystkich tekstów w narodowym języku wspomnianych muzyków. Dzięki temu ten materiał nabrał autentyczności i siły przekazu. W zasadzie ciężko jest na tym mini wyróżnić którykolwiek z utworów. Każdy z nich, mimo iż inny, zaskakuje na swój sposób. Wszystkie cztery natomiast, złożone w całość, ukazują nam pejzaż wspomnianego wcześniej norweskiego nieboskłonu. Jedyna rzecz, która nie do końca pozwala nam przenieść się bezpośrednio w lata dziewięćdziesiąte, to produkcja. Ta jest zdecydowanie bardziej czytelna i nowoczesna. Słuchając jednak tego materiału po raz dwudziesty, dochodzę do wniosku, iż jest to chyba jedyny mankament, którego jestem w stanie doszukać się na debiucie Dold Vorde Ens Navn. Jestem bardzo ciekaw, czy ów projekt doczeka się kontynuacji, czy będzie jedynie jednorazowym wybrykiem. Mam nadzieję, że panowie znajdą kiedyś chwilę czasu, by wejść ponownie do studio i zarejestrować jeszcze jakiś materiał. Nawet jeśli będzie to tylko coś pomniejszego. "Gjengangere I Hjertets Morke" sprawił mi bowiem wiele radości i bardzo chętnie będę do niego wracał. 
- jesusatan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.