piątek, 30 sierpnia 2019

Recenzja HAUNT „Mosaic Vision”


HAUNT
„Mosaic Vision” (Ep)
Shadow Kingdom Records 2019

Nie będę ściemniał, że znałem Haunt z wcześniejszych wydawnictw, gdyż byłoby to pierdolone kłamstwo, a jak przystało na prawdziwego chrześcijanina, brzydzę się kłamstwem, stosuje tylko manipulację faktami. Zresztą w Heavy Metalowej scenie zza wielkiej wody orientuje się raczej słabo, zdecydowanie bliższa memu sercu jest scena Europejska. Zostało zatem powiedziane, że „MosaicVision” to mój dziewiczy kontakt z muzyką Haunt. Jak zatem było??? Orgazmu nie dostałem, ale było całkiem przyjemnie. To bardziej takie dotykanie się pod prysznicem niż głęboka penetracja. Materiał ten to cztery wałki trwające niecałe 17 minut osadzone w konwencji klasycznego Hard&Heavy, które fanom takiego grania przypadną do gustu jak amen w pacierzu. Słychać tu wielki ukłon w stronę sceny Brytyjskiej (wczesne Iron Maiden, JudasPriest sprzed „British Steel”, czy Saxon), ale sporo tu także naleciałości z Hard Rocka lat 70-tych (kłania się ThinLizzy, Deep Purple, czy Rush).„Mosaic…” ma standardowe, zwarte struktury poszczególnych utworów, kompozycje są stosunkowo proste i bezpośrednie. Sekcja solidnie galopuje przed siebie nawet na delikatnych zakrętach, wiosła płynnie rzeźbią klasyczne riffy uzupełniane przez dopracowane solówki, a całość dopełnia zadziorny, mocny wokal. Nie jest to jednocześnie tylko sucha kopia płyt nagrywanych w latach 80-tych. Jest tu sporo ciekawych patentów, jak choćby elementy psychodelii, niemal glam rockowe riffy, czy mocne rytmy zbliżające się w stronę Thrash Metalu. Fajne, nośne granie i choć wielkim fanem Haunt dzięki „Wizji Mozaiki” nie zostałem, to z pewnością,gdy będę miał ochotę na klasyczne granie, do twórczości amerykanów jeszcze powrócę.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.