niedziela, 3 lutego 2019

Recenzja Graves „Asciensao do Impiedoso”


Graves
„Asciensao do Impiedoso”
War Arts Productions


No proszę. Nie zdążyłem sobie nawet jeszcze zakupić recenzowanego jakiś czas temu debiutu Portugalczyków a tu już mamy kolejny materiał z ich obozu. Tym razem jest to taśma demo. Fakt, że jest to tylko demo w zasadzie niczego nie zmienia przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze „Ascensao do Impiedoso” zawiera nawet nieco dłuższy materiał niż „Liturgia de Blasfemia”. Po drugie – jakość nagrania wcale nie jest gorsza od tej z pełniaka. Zaryzykowałbym nawet, że wręcz przeciwnie. Ponownie otrzymujemy zatem ponad 30 minut surowego black metalu w portugalskim stylu. Po klawiszowym wprowadzeniu dostajemy po mordzie raz za razem totalnie odhumanizowanymi, zimnymi jak ręce nieboszczyka riffami. Niby są to proste akordy, jednak jak zaczną się wgryzać w czachę, to nie ma szans na zbawienie. Trzeba przyznać, że te 7 numerów prezentuje nawet nieco szersze spektrum różnorodnych dźwięków niż było to na dużej płycie. Zdecydowanie częściej zmienia się tempo utworów, przez co cały materiał jest wyjątkowo ciekawy i intrygujący. Poza szaleńczym galopem trio nierzadko zwalnia, nawet dość mocno, gniotąc ciężkim riffem aż pękają kości. Tak się dzieję choćby na „Morbido Amanhecer” gdzie po ślimaczym początku nagle rozpętuje się istna burza.  Dzięki temu zróżnicowaniu materiał zdaje się kończyć zanim jeszcze się na dobre rozkręcił i ręce same się rwą do naciśnięcia ponownie przycisku „play”. Całość oczywiście nagrana została z zachowaniem piwnicznych standardów, co rzecz jasna stanowi miód na moje uszy. Blachy brzęczą, gitary bzyczą a schowany nieco w tle, przytłumiony wokal uzupełnia tą czarną układankę. Zdaje mi się, że Graves pomału wykształcają swój indywidualny styl, gdyż tym razem podobieństwa do Black Cilice są zdecydowanie mniejsze. Więcej tutaj chyba jednak  odniesień do skandynawskiego stylu z lat 90-tych. Moja opinia na temat Graves pozostaje po tej demówce niezmienna. Takiego black metalu chcę słuchać, taki black metal kojarzy mi się z tym, czym był na samym początku drugiej fali i tak być powinno. Jeszcze jedna uwaga. Gdy już posłuchacie „Asciensao do Impiedoso” to nie zatrzymujcie zbyt szybko kasety, bowiem po dłuższej chwili ciszy jest tam dodatkowa niespodzianka. Zatem do odsłuchu przystąp! Pozycja obowiązkowa dla każdego szanującego się blackmetalowca.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.