środa, 20 lutego 2019

Recenzja NEFASTU „Obscura Transcendencia” (7”Ep)


NEFASTU
„Obscura Transcendencia” (7”Ep)
Purodium Rekords 2018


Portugalski zespół Nefastu to propozycja wręcz wymarzona dla bezkrytycznych maniaków klasycznego, chropowatego, bluźnierczego Black Metalu zapatrzonego bardzo mocno w klasykę gatunku z lat 90-tych. Zawarte tu trzy wałki to niespełna 14 minut konkretnie napierdalającej sekcji, zimnych, jadowitych, surowych, prostych, niemal punkowych riffów i opętanego, nienawistnego wokalu. Nikt tu nie bawi się w zawiłe subtelności, czy niedopowiedzenia. To muza plugawa, na wskroś przesiąknięta mrokiem i śmiercią. Brzmienie oczywiście brudne, piwniczne i na kilometry walące pleśnią. W pas kłaniają się wczesne, prymitywne nagrania Mayhem, Darkthrone, Vlad Tepes czy Belketre. I wszystko ładnie i pięknie, uwielbiam takie granie, tyle że w oryginalnym wydaniu. Podziemne klony z ligi okręgowej już tak nie rajcują. Nie zrozumcie mnie źle, szanuję takie zespoły jak Nefastu, które, mimo że nie mają szans wypłynąć na szersze wody i nigdy nie będą się pławić w dziwkach i majonezie konsekwentnie i z sercem napierdalają swoje, tyle że rocznie takich materiałów jak „Obscura…” mielę setki, jeśli nie tysiące i niestety o większości z nich  zapominam kilka minut po zakończeniu odsłuchu. Polecam zatem ten kawałek vinylu, wydany w limitowanej do 150 szt. ilości wszystkim zatwardziałym wyznawcom czerni. Muzyka, którą tu znajdziecie, zrobi Wam dobrze jak amen w pacierzu. 
Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.