HEXECUTOR
"Hangmen
of Roazhon" (12" Ep)
Dying
Victims Productions 2018
Na samym początku małe wyjaśnienie.
"Hangmen of Roazhon" to nie jest nowe wydawnictwo francuskiego
kwartetu. Pierwotnie Ep'ka ta została wydana w 2014 roku w limicie 333 kopii
przez Armee de la Mort Records jako 7" vinyl. W 2018 roku materiał ten
został wznowiony przez Dying Victims Productions ponownie na placku, tym razem
jako 12" Ep'ka. Tyle historii, teraz zajmiemy się muzyką, gdyż to jakby
nie patrzeć sedno sprawy tej recenzji. "Wisielcy z Roazhon" to 4
wałki i niespełna 15 minut zajebistego, agresywnego, poczerniałego Old School
Theash/Speed Metalu, który w cztery dupy roznosi wszystko wokół i nie bierze
jeńców. To przepiękna, klasyczna w swej formie jazda na pełnej piździe, idealna
do dzikiego tańca (bo do różańca już raczej nie, choć w zasadzie na upartego,
to i szybki różaniec można by przy tym odpierdolić). Sekcja nakurwia, ile
wlezie, jadowite, zadziorne, surowe wiosła rozrywają na strzępy, mimo że
emitowane przez nie riffy niepozbawione są sporych ilości melodyjnych patentów,
dzikie solówki tną niczym dziadkowa brzytwa, a gardłowy zawodowo zdziera swe
struny głosowe plując wokół żółcią i żyletkami. Słychać wyraźne inspiracje
wczesnym Destruction, Kreator czy Exodus. Muzyka Hexecutor może być także
śmiało stawiana w jednym rzędzie z tym, co tworzy choćby Deathhammer. Głęboko
zakorzenione w latach 80-tych, przepełnione dziką, pierwotną surowością, mocne,
analogowe brzmienie sprawia, że każdy z tych utworów dosłownie kruszy mury i
miażdży z ciężarem i siłą buldożera. Te wałki na żywca muszą po prostu
niszczyć, innego wyjścia kurwa nie ma!!! Pozycja obowiązkowa dla wszystkich,
kochających bezkompromisową, nieokrzesaną, zapatrzoną bezgranicznie w klasykę
gatunku, szczerą muzę.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.