APATHEIA
„Konstelacja
Dziur”
Godz Ov War Productions 2018
Trzeba przyznać, że
ostatnimi czasy pod sztandarem Godz Ov War wydawane są naprawdę ciekawe płyty,
jeżeli chodzi o Black Metal z naszej piaskownicy. Nie oznacza to, że każde z
tych wydawnictw to jakaś totalna petarda, niemniej każde z nich ma swój
charakterystyczny sznyt i uważam, że warto się z nimi zapoznać. Debiutancki
materiał Mieleckiego Apatheia zalicza się wg mnie do tego grona zdecydowanym
ruchem ręki. „Konstelacja Dziur” to trochę ponad 51 minut agresywnego,
surowego, jadowitego Black Metalu. Nie jest to jednak tylko i wyłącznie
jednostajna napierdalanka. Utwory są skonstruowane w dosyć interesujący sposób
i nawet przy tych najdłuższych, ponad 10-minutowych nie odczuwamy zmęczenia
materiału. Prócz ekstremalnych partii mamy tu sporo hipnotyzującego, transowego,
zagęszczonego, gitarowego mielenia, są też gniotące konkretnie zwolnienia,
ciekawe harmonie i kilka smaczków, które odkryjecie, jeśli sami posłuchacie tej
płyty. Poza gniewem, złością i żrącym jadem, które wręcz wylewają się z tego
materiału słychać tu także zwątpienie, melancholię, mizantropię i pewną
bezsilność wobec szalejących naokoło huraganów życiowych. „Konstelacja…”
roztacza wokół siebie mglistą aurę i emanuje chłodem, który momentami przeradza
się w śmiertelne zimno panujące w przestrzeni kosmicznej. Ponure teksty poruszające tematy mrocznych otchłani ludzkiej duszy (tak
przynajmniej mi się wydaje po ich wysłuchaniu) idealnie pasują do
odhumanizowanej z lekka twórczości Apatheia. Co prawda niektóre frazy wywołują
lekki uśmieszek na mojej facjacie, jednak nie czepiam się, gdyż napisać w
naszym języku teksty na płytę to niełatwa sprawa, a te są naprawdę całkiem
dobre, wielowymiarowe i na swój sposób intrygujące. Solidna, mocna produkcja
sprawia, że płyty dobrze się słucha, a te 51 minut przelatuje zaskakująco
szybko. Nie jest to materiał, który spowodował u mnie niekontrolowane rozluźnienie
zwieraczy, ale uczciwie przyznaje, że siadła mi ta płyta i mocno wkręciła się
pod potylicę. Z ciekawością będę obserwował dalsze poczynania Mieleckiego trio,
mam bowiem przeczucie, że w przyszłości Apatheia nie raz może nas zaskoczyć.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.