MORBOSIDAD
/ KILL
„Santuario
del Diablo” (7”split)
Hells Headbangers Records 2018
O żesz Kurwa Twoja mać!!! Suka jebana w dupę
przez autobus arabów, jak ja lubię takie wyjebane materiały!!! Bez pierdolenia
i srania po krzakach, totalny rozpierdol na pełnej piździe. Taki właśnie jest
ten split, zatytułowany „Santuario del Diablo”, który dzielą ze sobą
Amerykański Morbosidad i Szwedzki Kill. Strona
A tego wydawnictwa to dwa wałki, jakie prezentują nam masakratorzy z
Morbosidad. Bluźnierczy, bestialski Black/Death Metal w ich wykonaniu jak
zawsze niszczy obiekty. To prawdziwy, piekielny huragan, po przejściu którego
zostają tylko stosy trupów i spalona ziemia. Tu nie ma zmiłuj. Te dwa utwory to
potężne, bezkompromisowe, walące siarką, smoliste, brutalne strzały w ryj,
które już przy pierwszym pociągnięciu zrywają skórę z twarzy. Co tu zresztą
dużo gadać, kto miał styczność z twórczością Morbisidad,
ten wie, o czym mówię, a kto nie miał takiej okazji, ten niech nie będzie pizdą
i sprawdzi muzykę rzeczonego zespołu, a wówczas będzie już wiedział, jak
przepięknie masakrująca jest twórczość tego kwartetu. Strona B to prawie
siedmiominutowa piosenka zespołu Kill. Prawdę powiedziawszy, twórczość Szwedów
nigdy jakoś do końca do mnie nie przemawiała, jednak przyznaję, że zamieszczony
tu utwór bardzo dobrze komponuje się z pierwszą stroną tego wydawnictwa.
Surowy, obskurny, jadowity, zatęchły, walący grobem Black Metal ubrany w
prymitywne, brudne, piwniczne brzmienie idealnie wpisuje się w koncepcję tego
splitu. Cóż, i to w zasadzie tyle, kto lubi bezkompromisowy, bluźnierczy,
nienawistny Black/Death Metal, ten słuchając „Santuario…” z pewnością zmoczy
sobie galoty. Ja w każdym razie jestem rozjebany.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.