niedziela, 27 stycznia 2019

Recenzja WITCH HEAD NEBULA „Krzyki z Próżni”


WITCH HEAD NEBULA
„Krzyki z Próżni”
Under the Sign of Garazel Productions/Putrid Cult 2018


Po przesłuchaniu debiutanckiej płyty Łódzkiego duetu Witch Head Nebula zastanawiam się, co skłoniło tak zacne wytwórnie do wydania tej płyty?? O praktyki korupcyjne ich nie posądzam, seksualnych korzyści chyba też z tego nie mieli. Jedynym wytłumaczeniem jest, że to sam Szatan podsunął im ten pomysł, wówczas są usprawiedliwieni, gdyż jak wiadomo,  postać ta to Ojciec kłamstwa, więc najzwyczajniej w świecie zrobił ich w chuja i wcisnął im ten mierny materiał, sugerując, że to coś, co warto wziąć pod opiekę. Tymczasem „Krzyki z Próżni” to siermiężny, prosty, a w zasadzie można nawet powiedzieć, że prostacki  i nudny jak flaki z olejem Black Metal. Dudniąca jednostajnie, tubalna sekcja, oklepane, chaotyczne, cienkie, prymitywne, skąpe riffy i równie słabawy, co muzyka wokal – oto co dostajemy na tej płycie. Siedem zawartych tu „Krzyków” zmęczyło mnie okrutnie. Dotrwałem do końca tej produkcji tylko dlatego, że uparty ze mnie skurwiel, ale pod koniec tych 46 minut musiałem już mocno walczyć ze sobą, aby nie nacisnąć przycisku „stop” w moim odtwarzaczu.  Sprawy nie ułatwia także brudne, jakieś takie rozmyte i bezpłciowe brzmienie, przez które nie każdemu będzie chciało się przekopywać, aby dotrzeć do meritum sprawy. Kilka znośnych momentów tu jest, ale to zdecydowanie za mało, aby wyciągnąć w górę ten monotonny, drętwy klocek. Ok, kończę już te wywody. Szkoda mojego czasu, aby zajmować się tym cienkim niczym zupa Kuronia materiałem.
                                                                                         Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.