NAZRAK
„Cantiques Funebres”
Wolfspell
Records 2018
Pierwszy, pełny album
Francuskiego duetu Nazrak spodoba się wszystkim, którzy lubią melodyjny,
klimatyczny Black Metal, który nie uciska zbytnio na korę mózgową. To taka
muzyka do tańca i do różańca (tfu!!), jak to zwykły mawiać nasze babcie. Równo
jadąca sekcja, nieskomplikowane riffy zawierające duże ilości łatwo
przyswajalnych, melodyjnych patentów, przeciętny wokal z jadowitą nutą,
okazjonalne, czyste zaśpiewy, których prawdę powiedziawszy zespół mógłby nam
oszczędzić i wszechobecny parapet wychodzący momentami na pierwszy plan,
starający się stworzyć jakiś tam klimat. Czy to się udaje? Średnio prawdę
powiedziawszy, albo ja po prostu tego klimatu nie czuję. Jak dla mnie to
produkcja, która zaznacza, że taki zespół jak Nazrak na scenie istnieje, jednak
nie ma szans, aby dzięki niej osiągnąć coś więcej. Zbyt oklepane to i
bezpłciowe. Takich płyt ukazało się już wcześniej na pęczki i w większości
zostały zapomniane. Taki sam los czeka wg mnie „Cantiques…”. Gdyby ta płyta
ukazała się przynajmniej 20 lat wcześniej, to może coś by zwojowała, ale w
dzisiejszych czasach nie ma na to szans. Oczywiście znajdą się tacy, którym
muzyka Nazrak przypadnie do gustu, bowiem totalna kupa to nie jest i posłuchać
tego można. Ja ten materiał przesłuchałem dwukrotnie i to w zupełności mi
wystarczyło, aby stwierdzić, że to nie moja bajka.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.