poniedziałek, 22 lipca 2019

Recenzja AIHOS „HävityksenMaa”


AIHOS
„HävityksenMaa”
Helter Skelter Productions 2019

Debiutancki, pełny album Fińskiego Aihos to rzetelny kawałek Black Metalowego rzemiosła. Znajdziemy tu wszystko, czym charakteryzuje się tamtejsza szkoła gatunku. Zimne, jadowite riffy przesycone charakterystyczną melancholią i sporą dawką melodii, bardzo solidną sekcję, która utrzymana jest w większości w równych, marszowych rytmach, choć i przypierdolić soczyście potrafi oraz rasowy, mroczny, zabarwiony bólem scream gardłowego. Żadne nihil novi, ale słucha się tego bezproblemowo, sączy się z tego fajny, majestatyczny klimacik, przy którym można się delikutaśnie zadumać, więc fani takich dźwięków zaliczą z pewnością tę płytkę do bardzo udanych. Brzmienie bez zarzutu. Jest mocno, dosyć surowo i selektywnie, z odpowiednią ilością siarki i żrącego kwasu. Jest tu jednak coś, co nie daje mi do końca spokoju. Może na starość mam już słuchowe omamy, ale wydaje mi się, że na tej płycie zespół bardziej postawił na nakładanie się riffów, jak i poszczególnych partii melodii, zamiast ich łączeniu. Taki proces układania dźwięków odróżnia więc nieco ten album od typowych Black Metalowych produkcji. Do jakich zespołów można by porównać Aihos, żeby było bardziej obrazowo??? Mnie chodzą po łepetynie takie nazwy jak Horna, Azaghal, czy odrobinkę bardziej melodyjny Sargeist. Płytka do posłuchania, ale bez kolan, chyba że na sam dźwięk określenia Fiński Black Metal twardnieją Wam sutki, a w gaciach macie kisiel, wówczas będzie to album do obowiązkowego zakupu.

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.