sobota, 13 lipca 2019

Recenzja Encoffination - We Proclaim Your Death, O'Lord


Encoffination

“We Proclaim Your Death, O'Lord”

Selfmadegod Records 2019

Chwilę musieliśmy poczekać na nowy album Encoffination. Od momentu wydania „III – Hear Me, O’Death (Sing Thou Wretched Choirs)” minęło bowiem pięć długich lat. Zaczynałem już się pomału niepokoić, lecz wreszcie jest! Jeden z najlepszych bandów w stajni Karola powraca z czwartym dużym albumem. Rzut oka na okładkę i już wiadomo, czego możemy się spodziewać. Zgniła tonacja zieleni doskonale potrafi wprowadzić w atmosferę albumu jeszcze zanim zabrzmią pierwsze akordy.”We Proclaim Your Death, O’Lord” to siedem kompozycji zamkniętych w czterdziestu trzech minutach miażdżącego trzewia pogrzebowego doom metalu. Zaprawdę niewiele jest zespołów z tego gatunku, które tak głęboko potrafią do mnie przemówić. W zasadzie od czasów Winter, Thergothon czy Necro Schizma pojawiło się ich tak mało, iż mógłbym je zliczyć na palcach jednej ręki. Amerykanie w swojej muzyce potrafią jednak tak dosadnie oddać klimat oplatającej słuchacza śmierci, że niemal możemy poczuć jej lodowaty dotyk na plecach. Wolne akordy sączące się z głośników niczym ropa z zainfekowanej rany działają na narządy zmysłów jak narkotyk. Wkradają się do naszego umysłu i sieją tam psychiczne spustoszenia, wprowadzają w inny stan świadomości. Te dźwięki to jeden wielki trans, zahaczający wręcz o drone’owe klimaty. Głęboki, bulgoczący wokal przypomina nawoływania rozkładającego się ghula zamkniętego w cmentarnej kaplicy a podsycające atmosferę klawiszowe tła potęgują uczucie niepokoju czy wręcz przerażenia. I mimo iż Encoffination nie należą do mistrzów wirtuozerii i nie uświadczymy na ich płytach kosmicznych solówek ani wysublimowanych patentów, udowadniają po raz kolejny, że prostota może być kluczem do sukcesu. Trzeba jedynie potrafić słuchać tej muzyki w odpowiedni sposób i w określonych okolicznościach. Najlepiej po ciemku i w odosobnieniu, wtedy przemawia najmocniej. Ktoś po wysłuchaniu „We Proclaim…” mógłby stwierdzić, że Jankesi grają w kółko to samo od kilku płyt. W zasadzie tak faktycznie jest i mam nadzieję, że to się nadal nie zmieni. Czy każdy kolejny kieliszek wódki musi smakować odmiennie abyśmy wciąż chcieli ją pić? Podobnie jest z Encoffination. Kto raz rozsmakował się w wykreowanym przez zespół stylu, ten będzie łaknął go bez końca. Ja do takich osób należę. Idę się zakopać w śmierdzącej trupem glebie, założę na uszy słuchawki i będę gnił razem z tą muzyką. Pomalutku.

- jesusatan
https://selfmadegod.bandcamp.com/album/we-proclaim-your-death-o-lord

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.