BENIGHTED
„Dogs Always Bite Harder Than Their Master” (Ep)
Rok po wydaniu swego ostatniego albumu zatytułowanego „Necrobreed”
masakratorzy z Benighted puszczają w obieg nową Ep’kę. Są wg mnie przynajmniej
dwa powody takiego pociągnięcia: pierwszy to kasa (nie pomyślcie przypadkiem,
że mam o to do kogoś pretensje, tak to już jest, odkąd
metal zaczął przynosić jakiekolwiek profity wytwórniom i zespołom), drugi to
obchody 20-lecia istnienia zespołu.
Materiał ten składa się z trzech nowych wałków, coveru At the Gates i
sześciu kawałków live, które dodane tu zostały właśnie z okazji jubileuszu
istnienia grupy. Cóż, Benighted jak to Benighted. Żabojady jak zwykle serwują
nam brutalną jazdę na pełnej piździe odegraną z chirurgiczną wręcz precyzją. Te
trzy, energetyczne, nowe piosenki to bestialskie strzały prosto w ryj, po
których z facjaty pozostaje jeno krwawa miazga. Krótko, zwięźle i na temat, bez
srania po krzakach. Podoba mi się zamieszczony tu cover At the Gates „Slaughter
of the Soul”. Jest świetnie odegrany, a przede wszystkim zespół odcisnął w tym
utworze mocno swoje piętno, dzięki czemu kompozycja ta zyskała nowego, kurewsko
brutalnego wymiaru. Część „live” zarejestrowana w maju 2018 roku w Lyonie pokazuje,
że grupa jest w znakomitej formie i na żywca po prostu niszczy obiekty (co
zresztą mogę zaświadczyć, gdyż widziałem Benighted na scenie, na jednej z
edycji Brutal Assault u naszych Czeskich sąsiadów). Od strony brzmieniowej
drażni mnie trochę zbytnio wysterylizowane brzmienie zarówno utworów
studyjnych, jak i wałków koncertowych, choć oczywiście brutalnej mocy i ogromnej
siły rażenia odmówić im nie można. I to w zasadzie tyle, nie ma co
niepotrzebnie strzępić jęzora. Francuzi ponownie rozjebali i choć nie jestem
ich zagorzałym fanem, to sądzę, że o kolejną płytkę można być spokojnym.
Tradycyjnie będzie dźwiękowa masakra i rzeź niewiniątek.
Hatzamoth
Season of Mist 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.