WARGOAT/BLACK CEREMONIAL KULT
„Unapproachable Laws of the Abyss"
Deathrune Records 2018
Split
album Greckiego Wargoat z Chilijskim Black Ceremonial Kult to wg mnie rzecz
nieco słabsza od recenzowanych wcześniej przeze mnie petard z wytwórni Deathrune
Records (dla przypomnienia były to Hellfire Deathcult i Liturgy of
Desecration). Nie
znaczy to jednak, że jest to płyta słaba, broń mnie Panie Szatanie przed takim
stwierdzeniem. Split ten zawiera dwa solidne, Black Metalowe akty, które
napierdalają najlepiej, jak w tej chwili potrafią i chwała im za to, jednak ich
muzyka nie spowodowała, iż w niepohamowanym przypływie entuzjazmu pobrudziłem
sobie galoty. Album ten rozpoczynają Grecy, którzy w zawartych tu czterech
wałkach prezentują nam swoją wizję surowego, bluźnierczego Black/Death Metalu
opartego o napierdalającą rzetelnie sekcję, surowe, chropowate riffy i
rzygający trującą żółcią wokal. Jest to dość konkretny, ale powiedzmy sobie
szczerze prosty, wojenny nakurw ubrany w surowe, undergroundowe, chamskie
brzmienie. Choć kompozycje Wargoat
całościowo dupy nie urywają, to trzeba przyznać, że masywne zwolnienia
występujące w zawartych tu utworach potrafią konkretnie sponiewierać i są
niewątpliwie silnym punktem ich programu. Druga horda, pochodząca z Chile
uderza w nas dwoma utworami jadowitej surowizny. Wałki Black Ceremonial Kult
przy całym, swym prymitywnym charakterze są bardziej ukierunkowane na budowanie
tajemniczego, rytualnego wręcz klimatu. Dlatego też w perkusyjne kanonady i
gęstwinę tnących niczym brzytwy riffów wpleciono nawiedzone zawodzenia i
mroczne inkantacje oraz odrobinkę chorych dysonansów. Muzyka Chilijczyków
wydaje się przy pierwszym kontakcie bardzo chaotyczna, jednak w rzeczywistości
tak nie jest. Wrażenie takie odnosimy poprzez brzmienie, w jakie ubrano te dwa
wałki. Dźwięk jest w chuj surowy, ziarnisty i jadowity. Podobnie jak w
przypadku Greków największą siłą Black Ceremonial Kult są mistyczne,
tajemnicze, rytualne zwolnienia budujące mroczny, duszny i złowieszczy klimat. Jak wspomniałem już na
początku, nie jest to wydawnictwo, które urwało mi kutasa
razem z jajami, niemniej jest to split dwóch solidnych, Black Metalowych hord,
które oddanym fanom czerni dostarczą niewątpliwie sporo radości.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.