czwartek, 29 listopada 2018

Recenzja Neonderthal Death “Neonderthal (Nightmare Begins)”


Neonderthal Death 
“Neonderthal (Nightmare Begins)”  
Ektro Rec. 2019

Doprawdy, nie mam zielonego pojęcia co mnie podkusiło, żeby w ogóle włączać tą EP-kę. Już sama okładka z lekka odstrasza i można mieć wątpliwości, czy autorzy zawartej na nośniku muzyki to aby ludzie o dobrym guście i poczuciu smaku. Chyba chciałem po prostu posłuchać czegoś krótkiego i sprawdzić co tam nowego przyniesie nowy rok. Zapowiadany na styczeń 2019 materiał Neonderthal Death to dwa numery trwające nieco ponad 6 minut… no właśnie, czego? Na pewno czegoś kompletnie niestrawnego. Death metalowy wokal w towarzystwie syntezatorowych melodyjek rodem z „Pana Kleksa” – dosłownie tak to coś brzmi. Pamiętacie Beyond Dawn „Frysh”? Przy opisywanej tu EP-ce tamten materiał jawi się jako wirtuozeria klawiszowa. Melodyjki na 2 zawartych na „Neonderthal” numerach są tak tandetne że nie mogę uwierzyć iż ktoś zdecydował się to w ogóle wydać. Albo, że też autorom nie było wstyd zaprezentować tych, ekhm! dokonań publicznie. Zastanawiam się, do kogo w ogóle kierowana jest ta muzyka, bo według mnie nie nadaję się ona na żadną okazję. Nie śmiem tego nawet przyrównać, ale przy takim Perturbator można po spożyciu pogibać się dla jaj Przy ND musiałbym chyba wypić litra wódki i 7 piw by nie podążyć zdecydowanym krokiem w kierunku przycisku „stop”. Kurwa, „Nightmare begins”? To nie jest żaden koszmar, to jest śmiech na sali.  A jeśli panowie twierdzą, że ten koszmar się zaczyna, to lepiej dla wszystkich by się zakończył właśnie tutaj, na samym początku. Włączając to, nawet jeśli wyłącznie z czystej ciekawości, tracicie cenne 6 minut w trakcie których moglibyście zrobić coś bardziej pożytecznego. Na przykład iść się wysrać. Ja straciłem nieco więcej, by was ostrzec. Niestety, tego się nie da od-usłyszeć.


- jesusatan
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.