środa, 21 listopada 2018

Recenzja Liturgy of Desecration „And the Goat of Sodomy Commands...” (Ep)



Liturgy of Desecration
„And the Goat of Sodomy Commands...” (Ep)
Deathrune Records 2018
 
 

Bardzo kurwa lubię takie materiały !!! Zero ściemy i silenia się na wątpliwą oryginalność. Tu nie trzeba analizować i rozkładać na atomy każdej kompozycji, odnajdywać się pośród zakręconych struktur, czy przegryzać się przez warstwowo poukładane riffy. Tu od samego początku rządzi Szatan, bestialstwo, śmierć i zniszczenie. Wydany pierwotnie w 2017 roku jako Mc przez Von Frost Records, a dzięki Deathrune Records wtłoczony w 2018 roku w srebrne rowki „And the Goat of Sodomy Commands…” to trochę ponad 22 minuty pieprzonej, dźwiękowej masakry opartej na twardo napierdalających, miażdżących czaszki bębnach, ciężkich, gęstych, nisko strojonych, wyrywających wnętrzności wiosłach i bluźnierczych, demonicznych wokalizach. Odrobinka wojennych sampli i wychwalających Rogatego, kościelnych chórów dodaje tej produkcji prawdziwie diabolicznego klimatu. Obskurne, brudne, tubalne brzmienie idealnie oddaje charakter twórczości Liturgy of Desecration i sprawia, że ten materiał poniewiera okrutnie. Piekielnie dobrze zrobiła mi ta Ep’ka. Słuchając muzyki tego Greckiego duetu, miałem ochotę rzygać na wszystkie świętości, deptać krucyfiksy, zarzynać, niszczyć, rozpierdalać wszystko wokół siebie i pić krew swoich ofiar. Cudownie bezkompromisowa i przepiękna w swej brutalności produkcja. Polecam wszystkim oddanym fanom twórczości Blasphemy, Beherit, Archgoat, Black Witchery, Necroholocaust, Bestial Warlust, Morbosidad, Conqueror czy Blasphemophager. Ta Ep’ka wydupczy Was jak amen w pacierzu, … a Wam będzie się to podobać 
Hatzamoth


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.